Po obejrzeniu "Osiem i pół" zrobiłem sobie dłuższą przerwę w obcowaniu z twórczością Felliniego. Jednak "La Strada" to zupełnie inna bajka. Film o pięknej miłości Gelsominy do Zampano... i Zampano do Gelsominy. O konfrontacji naturalnej radości i delikatności z gruboskórną i prostacką trudnością w okazywaniu uczuć. Zampano okazuje się być równie tragiczną postacią jak jego towarzyszka... "on jest jak pies, próbuje mówić, ale może tylko szczekać"...
Piękny film, bez dwóch zdań 8+/10