Absolutne arcydzieło, najpiękniejszy film o miłości w ogóle, któremu współczesne dramaty i romanse niegodne są stópek całować. Za rolę Gelsonimy Giuletta Masina trafiła do mojego osobistego panteonu aktorstwa, tuż obok Mastroianniego, Kinskiego i von Sydowa. Geniusz, czysty geniusz.