PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=702950}

Lobster

The Lobster
6,8 102 285
ocen
6,8 10 1 102285
7,6 48
ocen krytyków
Lobster
powrót do forum filmu Lobster

Na początku powiem, ze dałem temu filmowi 6. Głównie dlatego, że mnie zaskakiwał i śmieszył.

W pierwszej części filmu poznajemy rzeczywistość w której życie bez związku jest zabronione. Jak rozumiem panującemu systemowi przyświeca cel, ze związki to podstawa zdrowe społeczeństwa, prokreacji, produktywności itd. Tyle, że te związki są wypaczone bez uczuć, seks jest uprzedmiotowiany, a relacje międzyludzkie mechaniczne. O seksie nie wspominając, który jest rozdawany jak firmowe długopisy (z połykiem), nie można tylko się masturbować bo to zaprzeczenie związku.

Gdy zobaczyłem jak niezdarnie goście hotelu próbują znaleźć parę, to pomyślałem o nich jako o naprawdę w nieobytych w tej materii. Koleś napieprzający w powierzchnie płaskie, aby zaimponować dziewczynie mającej notoryczne krwotoki z nosa. Uznałem, że jest jak Seba z wiejskiej dyski, co "driftuje na ręcznym swym golfem", bo wie, że Baśkę ze spożywczaka to jara. Myślałem, że to jego niezdarna próba podrywu.

Okazuje się jednak, że oni wierzą w ten system doboru, choćby jednej najgłupszej cechy. Bo przecież gdyby nie to, powinni się dogadać, dobrać w pary i stamtąd spieprzyć, ale oni szukają swej pary według zasad.

Druga część ukazuje rewolucjonistów w lesie, którzy nie są tak rewolucyjni. Bo możesz być u nich samotny, ale nie możesz być w związku bo ci poharatają usta albo przyrodzenie, zależy czym będziesz poznawał drugą połówkę. Z jednej dyktatury w drugą. I tutaj ludzie zatem wyzbyci są uczuć. Seks jest traktowany przedmiotowo.

No i mamy dwójkę bohaterów. I tutaj miałem największy zgrzyt filmu. A właściwie brak zgrzytu, bo oni są tacy sami jak wszyscy pozostali. Uczucia są przyćmione, seks jest mniej intymny niż łapanie królików, a najważniejsze jest to, że oboje są krótkowzroczni. Jasne był jakiś ich pociąg do siebie, nawet intymne zachowania, ale i tak wszystko sprowadziło się do jednej cechy. Aby oboje byli ślepi.

Nie chodzi mi o to aby film był jak Equilibrium, gdzie mamy jasną i ciemną stronę. Ale nie wiem gdzie w tym filmie mam szukać systemu wartości, jakim mam oceniać poczynania bohaterów. Oni wszyscy są tak samo posrani. Mają jedynie przebłyski normalności.

Jakby ktoś mi powiedział, gdzie są wartości przekazywane przez ten film to chętnie przeczytam. Bo naprawdę dobrze mi się go oglądało, za pomysł, realizację, aktorów.

ocenił(a) film na 7
altus1992

Ten film może nie jest bezpośrednio o wartościach, nie ma puenty, na zasadzie moralitetu, ale jest refleksją nad współczesnym światem, zależnościami, jakie panują między ludźmi, cywilizacją itd.. Tak zupełnie i krzywdząco upraszczając.

ocenił(a) film na 8
tocomnieinteresuje

hmm, no tak to dość proste wytłumaczenie, ale nie wpadłem na nie późno w nocy, szukając "głębszego dna" :)
No tak, jeśli spojrzeć na niego jako na obraz współczesnych, wypaczonych albo spłyconych relacji międzyludzkich, to nabiera on trochę więcej sensu.

Dzięki ;)

ocenił(a) film na 7
altus1992

Ok. Jeśli nie znasz, to "Kieł" tego reżyser jest jeszcze ciekawszym kinem.

ocenił(a) film na 8
tocomnieinteresuje

Dzięki, na pewno obejrzę.

użytkownik usunięty
altus1992

Film o związkach i tak go właśnie odebrałem. Dobór partnera, presja otoczenia, dlaczego on\ona jest samotna, ma zadanie do wykonania (rola w społeczeństwie, reprodukcja). Z drugiej strony, single, osoby samotne, które widząc że między kimś się układa zazdroszczą, im się udaje a mnie nie ! Podoba mi się scena kiedy główny bohater wpada na ten jacht, ujawniając kłamstwo jakie złączyło parę z krwotokiem z nosa. Bo kłamiemy, żeby postawić siebie w lepszym świetle, żeby partner czuł z nami większą wieź. Akcja z kierownictwem, udowadnia że miłość ma swoje granice , jeżeli chodzi o nasz tyłek. Scena z tą oślepiona, która mówi mogliście jego oślepić, potwierdza moje przypuszczenia. Do tego element zwierząt chyba też nie jest przypadkowy, pewnie chodzi o to że na jakimś poziomie mamy takie same potrzeby. Dobieramy " skanujemy" potencjalnych partnerów pod kontem czysto fizjologicznym, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Może źle interpretuje, ale właśnie tak odebrałem ten film. Motyw końcowy filmu, co możemy poświecić dla osoby bliskiej, czy się zdecyduje a może ucieknie. Zaskakujące ale to wszystko zwykła psychologia, film odznacza kolejne emocje na skali, jak punkty w podręczniku psychologi .

ocenił(a) film na 8

Tak, rzeczywiście zazdrość jest tam ukazana w dobitny, fajny sposób. Mi również podobała się scena z jachtem, David mimo, że wpadł zdenerwowany, roztrzęsiony i niepewny to widać w nim dumę i jakby pysznienie się: "nie jesteście tacy sobie przeznaczeni, jak wam się wydawało", cała zasługa Farrella.

Zemsta na kierownictwie, była jednocześnie dla nich najbrutalniejsza, a dla widza dość niespodziewana, w naszym świecie spodziewałbym się zabójstwa (rewolwer) albo przejęcia hotelu.

Z tym dobieraniem za pomocą zdolności do polowań, to trafne spostrzeżenie.

ocenił(a) film na 6

To prawda, zwlaszcza na poczatku znajomosci ludzie nieswiadomie dostosowuja sie do siebie, szukaja podobienstw, smieja sie w tym samych momentach, itd. Nawet sa sklonni nie widziec pewnych rzeczy byle zobaczyc to, co chca zobaczyc. Zastanawia mnie scena z oslepieniem: czy to byla "akcja" i pomysl jednej osoby? Proba, prowokacja, pomoc, zazdrosc, zamsta, lek, chec powstrzymania czy podjecia ostatecznej decyzji? Czy glowny bohater siedzac na brzegu i mowiac o "dzikiej rozy" cos wie wiecej niz jest pokazane?...

ocenił(a) film na 6
gemka7

Nie będę się podejmował interpretacji, chciałem tylko napisać, że tekst o dzikiej róży jest tekstem piosenki "Where The Wild Roses Grow"
https://www.youtube.com/watch?v=lDpnjE1LUvE

ocenił(a) film na 6
Deemer

To mnie wlasnie bardzo zaskoczylo - tekst jest dosc dobre znany I w kontekscie tego filmu dosc niejednoznaczny...

ocenił(a) film na 7
gemka7

jaki niejednoznaczny?? kiedy, po jej oślepieniu, Farrell nuci Wild Roses, to jest drugi raz kiedy słyszymy ją w filmie. przecież przy tej piosence pierwszy raz razem zatańczyli (gdy synchronizowali sobie odtwarzacze). chyba przeoczyliście tę scenę ;]

ocenił(a) film na 7
altus1992

Sam mam teraz trochę przyćmiony umysł, więc nie odniosę się zbyt merytorycznie do Twojej wypowiedzi, ale podoba mi się Twój tok rozumowania.
Mnie ten film podobał się, był nawet w pewnym sensie strawą duchową. Momentami ta satyra i mnie rozbawiała zaś przesłanie także wydało mi się bardzo ulotne. Być może nie da się go objąć rozumem, może lepiej podejść bardziej intuicyjnie, wszak film po części opowiada o uczuciach, o relacjach międzyludzkich i często tych drobiazgach i niuansach, które sprawiają, że dobieramy się w takie a nie inne pary...
W każdym razie ten film coś wywołał. Nazwałbym to "zadumą" albo "refleksją".

ocenił(a) film na 8
per333

Rzeczywiście może za bardzo starałem się znaleźć jakiś wzór odbioru, którego tutaj nie ma. I należy się nad tym zastanowić z otwartym umysłem, przyporządkować bohaterów do uczuć i do zachowań, bez szukania w nich związku logicznego jaki towarzyszy w naszym świecie, bo ich świat jest inny. A te uczucia jak i u nas są zaburzone i często nie tak bujne jakbyśmy chcieli.

ocenił(a) film na 9
per333

Dla mnie kwestia przesłania/jego braku jest jedną z lepszych stron tego filmu. To nie jest ultra artystyczna produkcja, która wymusza na widzu interpretację (taką czy inną), bo równie dobrze ten obraz działa bez wyżej wymienionych. Takie wyzwanie dla reżysera typu "wymyśliłem świetny koncept, pociągnę go i zobaczę co z tego wyniknie". Osobiście mam ogromną słabość do genialnych pomysłów - takich jak "Lobster" - moim skromnym zdaniem. Został bardzo fajnie zrealizowany i tyle mi potrzeba, żeby wystawić wysoką ocenę, ale tak naprawdę można doszukać się głębszych rzeczy.

Bohaterowie co do jednego są całkowicie zdehumanizowani. Najogólniej rzecz biorąc jest to film o "nieludzkich ludziach". Nie ma buntownika-idealisty, który chce przełamać panujący w uniwersum schemat i to jest świetne, nietypowe. Sądząc po niskich ocenach, być może jest to jedna z rzeczy, które widzom tu przeszkadzały. Całość doskonale trzyma konwencję. Jest śmiesznie i jest strasznie. W wielu momentach ten film boli i czułem autentyczne obrzydzenie. I to nie w scenach przemocy tylko do samych ludzi. W dzisiejszych czasach, gdzie kino i inne media przerobiły wszystkie możliwe dewiacje nie jest to łatwe. Doceniam.

Teoretycznie można uznać, że przesłanie jest mniej więcej takie, że ludzkość powinna uważać i nie gubić wrażliwości na siebie i innych, bo może to doprowadzić do utraty człowieczeństwa. Banalne - sam osobiście tego nie kupuję do końca, ale do takich wniosków mniej więcej można dojść oglądając tych dziwolągów. Bardziej doceniam to, że reżyser w ani jednym momencie nie moralizuje na siłę, nie grozi palcem, nie straszy widzów na zasadzie "uważajta co robita, bo zobaczta co się z wami może stać". To wszystko jest subtelnie ukryte - w ani jednym momencie filmu nie wychodzi przed szereg. Skutkiem tego jest ślamazarna fabuła i pewna pustka jaka bije z tego obrazu, tym bardziej, że działania postaci nie są w żaden sposób puentowane. Dla mnie ta pustka jest pozorna.

użytkownik usunięty
yesiu

Polubiłeś ten film za to, za co mnie odrzucił. Nie ma co, mocno polaryzujące kino, więc pewnego kunsztu mu nie można odmówić, choć z moim gustem się rozminął

ocenił(a) film na 9
yesiu

Ten brak puentowania jest dla mnie najmocniejszą stroną filmów Lanthimosa. Tak samo jest w "Kle" którego uwielbiam. To zmusza do myślenia. Samodzielnego.

użytkownik usunięty
Campe

"Kieł", sądząc po innych "dziełach" tego pana - raczej przypadkowo, ale miał napisany scenariusz. Reszta filmów to są bezsensowne dialogi wygłaszane przez papierowe postaci, które kwestie do wygłoszenia przed chyba losują sobie z pudełka. Naprawdę dałeś się na to nabrać i jeszcze nazywasz to "brakiem puentowania"? :D Nieźle :D

ocenił(a) film na 6
altus1992

Film swietny,dobrze zagrany,swietna obsada i klimat i tyle.Film o milosci tyle ze...coz...film sie konczy i juz wiem,ze nigdy po niego nie siegne.Bardziej juz podobal mi sie Perfect Sense,perfekcyjny film o milosci.Rezyser powinien pokusic sie o ekranizacje 1984,Procesu,albo Nowego Lepszego Swiata.

drsmierc

Wydaje mi się, że ten reżyser ma swój rozum i własną wizję więc nie będzie sięgał po cudze.

ocenił(a) film na 6
Leszy2

Czyli nie bedzie siegal po scenariusz,z glowy kreci?

drsmierc

Ale co chciałeś powiedzieć?

użytkownik usunięty
Leszy2

Zdaje się że chciał wypomnieć reżyserowi brak scenariusza i lekko denerwujący fakt, że wszystkie jego filmy są identyczne i o tym samym - papierowe postaci wygłaszają bezsensowne zdania do kamery, patrząc przy okazji w bliżej nieokreślony punkt. Mnie też to zdenerwowało, bo straciłem na to kilka godzin swojego życia.

Jego filmy są identyczne i o tym samym, bo gość jest artystą z pewną wizją, którą próbuje przekazać widzowi, a nie wyrobnikiem, który kręci to do czego go wynajmą.
Akurat w tym wypadku musiał się dość starać aby postaci były dostatecznie papierowe, a zdania wyjątkowo bezsensowne. Zapewne sporo się natłumaczył aktorom, aby odrzucili wszystko to co nauczyli się w szkole aktorskiej i grali wbrew temu. To był zamysł, który z połączeniu z fabułą miał szokować widza.

użytkownik usunięty
Leszy2

Szokuje to na zasadzie kolesia przebranego za lody truskawkowe występującego w telewizji śniadaniowej. Może i uniesiesz brwi, ale raczej w geście zdziwienia, a po 15 sekundach zacznie to denerwować.

Smutna sprawa, bo "Kieł" był naprawdę inny, momentami szokujący, a już na pewno ciekawy. Różni się od pozostałych filmów tego reżysera posiadaniem (i to całkiem niezłego) scenariusza, a cała historia przypomniała mi Fritzla i jego piwnicę. Innymi słowy - trzymało się to kupy.

Liczę w duszy, że pan reżyser w tej chwili siedzi gdzieś przy zwalonym szampanem i homarami stole, płacząc ze śmiechu nad ludźmi którzy kupili jego wymyślane na poczekaniu, podczas kręcenia filmu historyjki i dorabiają do nich drugie dno. Wtedy niektóre tutaj komentarze byłyby jeszcze śmieszniejsze :D

ocenił(a) film na 9

Ilu ludzi tyle opinii. Mnie "Lobster" początkowo nie urzekł, ale po głębszym zastanowieniu całkiem mocno go doceniłam i dał mi ciekawe przemyślenia wzbogacone jeszcze interesującymi uwagami innych użytkowników umieszczonymi w tym temacie. "Kieł" natomiast mi się nie podoba przede wszystkim za to właśnie, że nie trzyma się tam to wszystko kupy - że jest totalnie naciągnięte, a tematyka jaką można by uznać, że porusza jest ukazana tak, że nie ma w tym nic odkrywczego, głębszego - jest potraktowana po prostu w płytki sposób. Niezależnie od intencji twórcy film robi na mnie wrażenie usiłującego szokować na siłę jak i udającego głębię. Jednak obejrzałam go z własnego wyboru i nie mam pretensji do świata, że "zmarnowałam kawał życia" na to oglądanie. Dla Ciebie "Kieł" był dobry, a "Lobster" jest nie udany, czyli dokładnie na odwrót. No i ok. Mamy prawo do innego odbioru i w związku z tym innych opinii, tyle że nie rozumiem po co wpisujesz się w tym temacie w ten sposób spamując, bo powtarzając po kilka razy to samo ("nie miał scenariusza bla bla bla...") , co ani nie przypomina jakiejś konstruktywnej krytyki, ani nie wypada inteligentnie. Po prostu usiłujesz wmówić innym użytkownikom, że nie powinni chwalić tego filmu. Kompletnie kretyńskie zachowanie. I tak samo ten Twój wyrzut, że straciłeś czas na oglądanie filmu. Masakra. Staraj się o odszkodowanie.

Wychodzi na to, że nie jesteś nawet na tyle rozgarnięty, by zdawać sobie sprawę, że włączając jakikolwiek film jeśli okaże się nie w Twoim guście to będzie Cię męczył i zmarnujesz na niego czas. Normalni ludzie w takiej sytuacji przerywają seans. Skoro go nie przerwałeś to bądźże odpowiedzialny za swoją własną decyzję i nie miej pretensji do świata. W dodatku jeszcze piszesz, że inne filmy tego twórcy też Ci się nie podobają, a jednak zdecydowałeś się na podejście do kolejnego. To był Twój wybór, nikt Cię nie zmuszał. To Twoje biadolenie jest kompletnie bez sensu.

użytkownik usunięty
Eleonora

A widzisz, według mnie "Kieł" mógł być potencjalnie mocno osadzony w rzeczywistości i historia od początku do końca trzymała się kupy. Weźmy znów mroczną piwnicę pana Fritzla i dziesiątki innych podobnych przypadków z ostatnich lat.

"Lobster" (jeśli przyjmiemy że nie był pseudointelektualnym żartem z widza) miał być czymś w rodzaju projekcji antyutopii która rzekomo nas czeka, ale wyszła z tego bezsensowna zbieranina scen w których aktorzy wygłaszają bezsensowne teksty, stojąc najczęściej w bezruchu i patrząc w jeden punkt. Przecież to się nudzi po 5 minucie, a przesłania w tym żadnego. Przypominasz w tym momencie studentkę pierwszego roku kulturoznawstwa, która w muzeum patrzy na rzeźbę klocka lego i próbuje dorobić do tego jakiś sens :D Ten film to jest coś w stylu "Nienawistnej Ósemki", gdzie producenci zastosowali prosty schemat: 'bierzemy gwiazdorską obsadę i robimy kompletny roz****dol - ktoś na to pójdzie'. Tutaj pan reżyser zastosował identyczny zabieg: 'biorę nazwiska z wyższej półki, wymyślam scenariusz w czasie kręcenia, a na końcu dorobię do tego pseudointelektualną papkę, na bank ktoś się nabierze'.

Pan reżyser miał rację, z całego serca życzę mu przyjemnego wydawania tych dolarów, ja przynajmniej mam bekę czytając komentarze :D

Aha, seans przerwałem po 15 minutach.

ocenił(a) film na 9

Przypadek Fritzla i inne podobne, które akurat leżą w kręgu mego dużego zainteresowania, mają się nijak do na siłę udziwnionej sytuacji z "Kła". Najbardziej nie trzymało się tam kupy to zmienianie sensu wyrazów. Było tam szereg rzeczy, które po prostu nie miały jak funkcjonować i nie chodzi tu o to, że były wymyślne jakieś czy okrutne, tylko o to, że niemożliwe do urzeczywistnienia - w ten sposób nierealne. Film może jakoś się obronić jeśli będzie się go traktować symbolicznie, ale zestawianie go z przypadkami jak piwnica Fritzla jest o tyle bezsensowne, że bazuje na występowaniu sytuacji terroryzowania danej grupy osób przez jednostkę, co jednak zakłada dosłowne rozumienie "Kła", a przy takim podejściu film nie daje rady.

Co do "Lobster" - "antyutopia, która rzekomo nas czeka"? To według Ciebie, bo na pewno nie według mnie. Dziwny to w ogóle pomysł, by taki film miał koniecznie przedstawiać przyszłość. Nie widzę powodu, dla którego miało to by być wieszczenie przyszłości. Z góry też każdy inteligentny widz rozumie, że to najzwyczajniej niemożliwe. Idąc dalej - kolejny raz powtarzasz o tych bezsensownych dialogach, oczywiście według Ciebie bezsensownych. Kiedy się czegoś nie rozumie to odbiera się jako bezsensowne. Dla mnie dialogi te miały sens, dla wielu innych widzów także.

Nigdy nie zrozumiem sensu takiego postępowania, jakie tu uskuteczniasz, czyli przekonywania innych ludzi, że powinni zrezygnować z tego, co wynieśli z danego utworu, wykasować sobie jakieś ciekawe przemyślenia, do których ich zainspirował itd. i to wszystko tylko dlatego, że Ty tak chcesz, bo Tobie ten film nic nie dał. Bez sensu naprawdę i do tego skrajny egocentryzm. Beznadziejny jesteś niesamowicie.

Wcześniej stwierdziłeś pisząc o oglądaniu filmu trwającego godzinę i 58 minut: "Mnie też to zdenerwowało, bo straciłem na to kilka godzin swojego życia." , a teraz piszesz: "Aha, seans przerwałem po 15 minutach."
Nie ma to jak konsekwencja. Kto Ci uwierzy, że rozróżnisz dialog z sensem od dialogu bez sensu skoro w Twoich wypowiedziach sensu w ogóle nie ma.

użytkownik usunięty
Eleonora

A czy ja próbuję kogoś do czegoś przekonać? Po prostu śmieszy mnie gdy to takiej napompowanej do granic możliwości hipsterskiej kupy ktoś próbuje dorobić ideologię, nic więcej :)

"Wcześniej stwierdziłeś..."

Nagrał chyba tych filmów ze cztery. Dwa napocząłem, dwa przerobiłem - jak nic uzbiera się straconych kilka godzin.

ocenił(a) film na 9

Sam nie wiesz co robisz, jak widać.
Misję sobie znalazłeś. Zamęczyć użytkowników filmwebu bezsensownymi wypowiedziami przesyconymi żałosnym biadoleniem.

ocenił(a) film na 9
altus1992

Twój post skłonił mnie do głębszego przemyślenia tego filmu (możliwe spoilery w mojej wypowiedzi).
Wydaje mi się, że główni bohaterowie nie są wcale "tacy sami". Odnosząc się już do samej końcówki: w świecie, w którym żyli, każda para musiała mieć chociaż jedną cechę wspólną. Chcieli normalnie żyć, a raczej żyć razem, musieli więc się dostosować. Sprzeciw wobec ustalonym zasadom raczej nic by tu nie zdziałał (chyba, że więcej osób by się na to zdecydowało, ale jak wiadomo i jak to bywa w naszym życiu- ludzie wolą znosić złe traktowanie niż się sprzeciwić, bo to wymaga odwagi; a kary tutaj też były dość srogie). Dlatego zdecydowali się na taki drastyczny krok. Tylko po to, aby móc ze sobą być. Lepszy taki świat razem, niż żaden.
Oczywiście pomijam takie kwestie, że nie wierzę, żeby nie udało im się znaleźć chociaż jednej rzeczy, która ich łączy, jednak ten film pokazuje nam całkiem skrajną wizję świata, tak też i skrajne przykłady ;>
Ogólnie film w sposób dosyć dosadny pokazuje nam, że żadna opcja nie jest idealna- mamy świat, w którym możliwe jest życie tylko dla par, a jeżeli nie jesteś zdolny do znalezienia partnera, czeka cię hotel, w którym masz takowego odszukać, a gdy i to zawiedzie, możesz uciec i prowadzić życie "samotnika", które okazuje się być tak samo skrajne pod względem zasad, jak pozostałe dwie opcje (mimo, że tę ostatnią grupę tworzą ludzie, którzy przecież sami się zbuntowali i uciekli).
Każda z tych opcji ogranicza bohaterów, bo przecież muszą oni dostosowywać się do odgórnie ustalonych norm. Dlatego też bohaterowie wybierają to "najmniejsze zło", wybierają "świat par", w którym będą mogli żyć ze sobą, bo na tym im najbardziej zależy. Stąd też ta końcówka, która ma być dowodem miłości Davida (bo bez tej "wspólnej cechy" nie można było w owym świecie zostać parą).
Taka jest moja interpretacja ;)

carollah

Ja bym poszedł jeszcze dalej. Ludzie w filmie to tak naprawdę zwierzęta. Tak naprawdę nie musieli ich zmieniać w zwierzęta bo byli nimi od początku. Zmiana w zwierzę to było uwolnienie, katharsis, nirwana, ukazanie prawdziwej natury, czego każdy starał się uniknąć za wszelką cenę (nawet samobójstwa)
Dlaczego tak myślę?
Jest kilka tropów które nasunęły mi ten pomysł.

1. "Ludzie" muszą znaleźć kogoś z tego samego gatunku (mający cechę wspólną) - inaczej umrą zupełnie jak wymiera gatunek zwierząt.
2. David i jego wybranka porozumiewiali się między sobą i wyrażali uczucia za pomocą "kodu" - gestami , pozami etc. - zupełnie jak zwierzęta. Nawet opis zabójstwa , ucieczki i wspólnego życia razem był opisany nie słowami ale werbalnie gestami.
3. Praktycznie nikt z samotników nie wyrażał werbalnie swoich uczuć ani emocji (chyba że weźmiemy pod uwagę te gesty i "tajny kod")
4. W ogólewszyscy "samotni" bohaterowie są pozbawieni emocji - nikt nie wyraża uczuć wprost i werbalnie. Każda scena która nacechowana jest nawet w najmniejszy sposób emocjami kończy się przemocą. (pobicie się między przyjaciółmi, na strzelnicy (tu znowu wygląda to jak przepychanki i walka między zwierzętami - zabicie przez "krótkowzroczną/ślepą" pokojówki w lesie. Zemsta za zabójstwo brata i transformacja "nieczułej kobiety".
5. Nieczuła kobieta to drapieżnik - zabijając (usypiając) inne zwierzęta (samotne) przedłużała swoje istnienie bez konieczności znalezienia sobie partnera.
5.1Poza tym czy ktoś zwrócił uwagę na to co dzieje się z uśpionymi samotnikami, nie jestem pewien ale wydawało mi się że w scenie pościgu w której David pudłuje ze strzelby widać jak usypiana jest Liderka (alfa) stada samotników.
6. Dawid przynosił swojej wybrance króliki i prezenty co nasunęło mi skojarzenia z polowaniem zwierząt.
7. Scena w której atakował drugiego człowieka który przyniósł jej królika i sprawdzał jego oczy przypominała mi rywalizacje o samicę w świecie zwierząt.
8. Złapanie jednego z "samotników" w sidła.
Ale to tylko moja chora teoria która ma wiele luk.
Nie odpowiada na pytania -
Dlaczego Ci w hotelu polowali na samotników?
Dlaczego ich usypiali, a nie zabijali?
Dlaczego każdy upolowany przedłużał o jeden dzień pobyt w hotelu?
Co się z upolowanymi działo później?
Dlaczego Ci którzy nie znaleźli partnerki zostali zmienieni w zwierzęta?
Dlaczego w tym świecie istniała tak duża różnica między samotnymi i parami?
Dlaczego Dawid kazał swojej partnerce pod koniec filmu pokazać jej łokcie i brzuch (bo to że miała pokazać palce potrafię zrozumieć).
Dlaczego NIKT, ale to absolutnie NIKT nigdy nie zadał pytania "dlaczego?" (a ja sam siebie pytałem oglądając to cały czas)
Skąd się wzięły dzieci i co symbolizowały?
Czy "zamach" na hotel miał za zadanie tylko ukazanie właścicielom że "miłość" nie istnieje (trochę to zbyt trywialne).


Niestety nie znam odpowiedzi na te pytania.
Zawsze staram się w takich symbolicznych filmach znaleźć sens. I nigdy mi się to nie udaje.
Później zadaje sobie kolejne pytania:
Czy to ja jestem tak głupi że nie rozumiem twórcy? (zawsze zakładam że tak)
Czy przesłanie może naprawdę być tak banalne a te pojedyncze sceny i zdarzenia nic nie znaczą i służa tylko sztucznemu "udziwnieniu" obrazu? (zakładam zawsze że nigdy nie jest banalne a każda najmniejsza scena jest ważna)
Czy scenarzysta, reżyser wie o czym jest ten film i przypisywał znaczenie konkretnej scenie i zdarzeniom, czy przyświecała mu tylko ogólna idea a resztę scen chaotycznie wrzucił w film tak żeby mniej więcej zgadzały się z ideą przewodnią ( zakładam zawsze że każda scena jest przemyślana i ma swój sens i znaczenie w filmie)

I zawsze po obejrzeniu takiego symbolicznego metafizycznego filmu czuje się jak idiota który nie zrozumiał ukrytego przesłania.
Przecież tu nie chodzi TYLKO o antyutopie która piętnuje samotnych, a alternatywą dla opresyjnego systemu związków jest jeszcze bardziej opresyjny system singli. To na pewno nie jest TYLKO alegoria świata i pokazanie jaka przepaść dzieli ludzi w związkach od singli, ludzi z dziećmi od bezdzietnych etc. Nie pokazuje TYLKO jak bardzo te obie grupy są wyalienowane od siebie we współczesnym świecie. Ten film nie opowiada TYLKO o walce o wolność jednostki i postępowaniu wbrew irracjonalnym regułom rządzącym światem. Nie chodzi TYLKO o uciskanie mniejszości przez "normalną" większość. Ten obraz nie pokazuje TYLKO jak jak fałszywa jest rzeczywistość i "prawda" i nie opowiada TYLKO o okłamywaniu samego siebie i otoczenia celem uzyskania indywidualnej korzyści, nawet kosztem najbliższych. Tu na pewno nie chodzi TYLKO o to. Musi być coś glębiej. Zawsze jest... Szczególnie w filmach z tak bogatą symboliką.
I nigdy tego "głębiej" nie znajduje, a po seansie tylko nienawidzę siebie za swoją głupotę i brak zrozumienia dla wizji reżysera.
Błagam, niech ktoś mnie oświeci.
Niech ktoś kto zrozumiał ten film uchyli rąbka tajemnicy i podzieli się tą zaklętą z wiedzą ze mną- marnym śmiertelnikiem. Błagam!
Byle szybko.
Prawdopodobnie w godzinę po napisaniu tego jakże długiego posta (którego i tak pewnie nikt nie przeczyta w całości) zapomnę o tym niezwykłym dwugodzinnym przeżyciu. Moja egzystencja szybko wróci do normy, a pojutrze już nie będę zadręczał się tym czy Dawid wydłubał sobie oczy czy nie, a raczej tym czy ten "****" kocur znowu naszczy mi w pokoju do kąta czy może łaskawie skorzysta z kuwety. Zwierzęce przyziemne sprawy - jakże bliskie ludzkiej naturze.
Pozdrawiam.

Ibzor

To będzie krótki, acz od serca komentarz. Jestem świeżo po obejrzeniu filmu i przeglądałam wątki tutaj, by natknąć się na jakiś trop, który pomoże mi w zrozumieniu tego filmu. I szczerze mówiąc, nic nie przemówiło do mnie tak bardzo, jak Twoja, Ibzorze, interpretacja - o ile interpretacją można to nazwać, bo raczej było to podanie nam wskazówek na tacy - że oni od początku zachowywali się jak zwierzęta. To nie jest wcale chora teoria, tylko kluczowy wątek.

Pod każdym kolejnym słowem (a tak, przeczytałam cały komentarz) mogłabym się podpisać, aczkolwiek zastanawia mnie jeszcze wiele innych kwestii, między innymi to, dlaczego samotnicy musieli sobie kopać groby, dlaczego David nie został ukarany za romans, tylko jego partnerka i dlaczego pielęgniarka pomogła mu uciec z hotelu. Zastanawia mnie też fakt, co znaczyło francuskie pochodzenie "alfy" samotników (albo po prostu użycie tego języka w scenie, gdy rozmawiała z wtyką-pielęgniarką), te wizyty u rodziców alfy, które były chyba jedynym elementem świadczącym o bezinteresownej relacji, co zwłaszcza u tak bezwględnej liderki jest bardzo zastanawiające..
Cóż, ten film to dla mnie ogromna zagadka. Będę śledzić wątki, bo wątpię, żeby samej udało mi się go zrozumieć.

Ale pozdrawiam serdecznie, bo dzięki temu komentarzowi tu, nad moim, mam już pierwszy trop. :)

Ibzor

Ibzor i Ulka_Woznaczka zgadzam się z Waszymi opiniami w całości i może też uda mi się odpowiedzieć na Wasze pytania. Ibzor:
1. Mieszkańcy hotelu polowali na samotników bo im kazano. Mogłeś co prawda nie trafiać ale nagrodą był jeden dzień więcej w hotelu. Jeden dzień więcej jako "człowiek" mający szanse na związek.
2. Samotnicy byli zamieniani w zwierzęta. System jasno mówił, że albo związek albo będziesz zwierzęciem. System głupi jak zauważyłeś ale ludzie zostali w nim wychowani więc się go trzymali.
3. Samotników usypiano tak samo jako poluje się na zwierzęta aby je wyleczyć. W tym wypadku leczeniem było zamienienie ich w zwierzęta. Zabicie ich byłoby niezgodne z systemem. Myślę też że próbowali sobie wmówić, że w ten sposób sami nie są zwierzętami bo nie zabijają.
4. Myślę, że ludzie którzy nie znaleźli partnera byli zamieniani w zwierzęta ponieważ znalezienie partnera było traktowane jako określenie twojego człowieczeństwa. Potrafisz się związać? jesteś człowiekiem. Nie? No to zamienimy Cie w zwierzę którym jesteś. Nie ważne, że jesteś sam bo żona Cię zdradziła albo co gorsza... zmarła jak w wypadku kuśtykającego.
5. Czemu istniała róznica pomiędzy światem par, a osób samotnych? Pary żyły w mieście jak ludzie, samotni jak zwierzęta w lesie. Nikt nie miał wyboru bo były tylko te dwa światy. Samotni nie mogli budować domów bo by ich zaraz złapano. Musieli ciągle uciekać i ich świat był do tego przystosowany. Miasto jako utopia par, a las jako wygnanie samotników.
6. Dawid kazał partnerce pokazać nie tylko łokcie ale i profil twarzy, uśmiech palce itp. Szedł się oślepić, chciał ją zapamiętać. Gdy spytała czy chce zobaczyć brzuch powiedział, że nie musi bo go pamięta.
7. Ludzie zadawali sobie pytanie dlaczego ale bali się podejmować decyzje. Dawid chciał uciec z partnerką ale dalej trzymał się schematów w których był wychowany. Wychowania nie da się odrzucić z dnia na dzień.
8. Pokojówka, która współpracowała z Alfą zadawała sobie pytanie dlaczego. Sprzeciwała się systemowi dlatego pomogła Dawidowi ale ostatecznie sama wylądowała w lesie dla samotnych w takim samym systemie kar ale z innymi zasadami.
9. Dzieci... no tu jestem głupia. Choć myślę, że istotne jest, że były dawane jesli w związku pojawiały się kłótnie. Czasem pary decydują się na dzieci bo myślą, że do to ich na nowo połączy. Prześmiewczo przedstawiono role dzieci oraz to, że dzieci w związku z kłótniami wcale nie pomagają, a jeszcze na tym cierpią.
10. Zamach na hotel w moim odczuciu miał pokazać szefostwu i innym, że nic nie warta jest ich miłość. Wyobrażasz sobie co się działo potem w hotelu? Kierowniczka prawie została zabita przez jej partnera kierownika. Miała więc ona dwie opcje. Albo się z nim rozstać i oboje trafiliby do hotelu, albo być z nim do końca życia. Z człowiekiem który wystrzelił do Ciebie z pistoletu. Jedno i drugie męka. Kara dużo większa niż śmierć.

Ulka:
1. Kopanie grobów było narzucone przez Alfę. Myślę, że było tak samo bezsensowne jak stosowanie kar cielesnych. Miało pokazać tylko, że jak Alfa Ci karze to to robisz. Tak samo jak w stadzie. Przecież Dawid gdyby chciał (i w końcu to robi) to strzelił by ją dwa razy i sobie poszedł. Jedna Alfa go dominuje jak zwierze i zmusza do absurdalnych zachowań. Smutne jest to, że w naturze zwierzęta często zostają przy rannych albo umierających (słonie opłakują inne zmarłe słonie). Tutaj mamy coś gorszego od zwierzęcia bo porzuca chorych i znęca się nad zdrowymi.
2. Dawid nie został ukarany za romans bo nie mieli dowodów. Nie wiedzieli czyj jest pamiętnik. Alfa wiedziala bo widziała jak zachowywali się u rodziców. Dodatkowo myślę, że Alfa chciała zatrzymać ją dla siebie. Czemu? nie wiem, może ją kochała? Na początku filmu pytają Dawida czy jest hetero czy homo co oznacza, że związki jednopłciowe były uznawane, a wiec u samotników też mogła występować miłość jednopłciowa.
3. Pielęgniarka jw. moim zdaniem miała przebłyski "NIE!" i chciała sie przeciwstawić systemowi. I serio myślę, że zwyczajnie tej suki nie lubiła.
4. Język francuski dla mnie nie znaczył nic poza bezpieczną formą komunikacji.
5. Wizyty u rodziców było czymś strasznym. Skoro Alfa była w lesie to znaczy, że była kiedyś w hotelu, a to oznacza, że jej rodzice zgadzali się z systemem przez który ona tak bardzo ucierpiała. Rodzice przecież nie wiedzieli, że Alfa mieszka w lesie. Alfa patrzyła (dla mnie) na nich z taką samą miłością w oczach, co zazdrością że są razem i nienawiścią, że pozwolili ją skrzywdzić i nie obronili jej przed systemem. Tym bardziej pobudzało ją to do bezwzględności i powodowało niechęć do wszelkich uczuć. Mogła zostać raz jeszcze zraniona.

Ale się napisałam. Film niesamowity ale straszny. Też czuje się zagubiona ale głownie dlatego, że film przedstawia prawdziwe ludzkie zachowania.

Polecam Wam "miasto ślepców". Podobny klimat zwierzęcych ludzi.

bruxenka

Jeszcze koleżanka podsunęła mi myśl odnośnie grobów. Kiedy Alfa zmusza Dawida do położenia się w grobie mówi, że jeśli umrze to będzie go odwiedzać. Zwierzęta nie mają grobów. Może Alfa w jakiś sposób przywiązywała się do innych ale że była Alfa to nie mogła tego okazywać. Broniła się przed własnymi emocjami.

Tak samo jak oślepiła partnerkę Dawida to ta w lesie broniła się nożem. Alfa poświęciła dla niej inna kobietę aby ją uspokoić. Oznacza to, że partnerka Dawida znaczyła dla niej więcej niż tamta kobieta. Czemu? kochała ją? Pojęcia nie mam. Równie dobrze mogła chcieć zatrzymać ją dla siebie tylko dlatego, że chciała uciec.

ocenił(a) film na 8
bruxenka

myślę że związek Dawida z krótkowzroczną to była ta "prawdziwa miłość", bo miłość jest ślepa... , pod koniec filmu ONA musiała czekać na Dawida bo miłość jest cierpliwa. Aczy się w końcu doczekała ? To jest takie pytanie zadane widzowi, żeby się zastanawiał czy prawdziwa miłość istnieje... w każdym razie coś mi chodzi po głowie ale jeszcze sam konkretnie nie wiem co, muszę dłużej pomyśleć:)

ocenił(a) film na 8
xm700

Problemem z uznaniem ich prawdziwej (w każdym rozumieniu) miłości jest scena, w której krotkowzroczna mówi alfie, że mogli oslepic jego zamiast niej. Więc przynajmniej z jej strony nie jest to miłość. Co do jego miłości - również pokazał, w związku z tą bezduszną kobietą, że zrobi wszystko aby nie wyjść poza "normalność". Wydaje mi się, że w tym filmie są trzy strony, wszystkie jak samo porąbane. Nie ma wolności, nie ma miłości, nie ma kwestionowania.

hoszanna

Hej będzie trochę chaotycznie ale myśli się kłebią.
-pierwsza scena zabiecie osla na polu przez czlowieka - a tu drugi osiol podchodzi do partnera ...
-rodzice to myślę, że jest to swego rodzaju potwierdzenie-test, czy
my jako potomstwo poszlismy w wasze ślady bo inaczej ten system kazałby wydać rodzicom dzieci jako innowiercow a może to co się pojawiło w komentarzach czyli gramy przed nimi ludzi sukcesu ...
-czy zauważyliście jak często na drugim planie pojawiały się dziwne zwierzęta typu paw, flaming czy wielbłąd - i to, jakie zdziwienie u wszystkich budziło wybranie przez Adama, że chce być homarem, czy to nie są ci zamienieni ?
-co do oślepienia "partnerki" Adama i zabicia jakiejś przypadkowej kobiety to była to strategia Alfy żeby podstępem odebrać jej nóż i ją ubezwłasnowolnić - zdobyć - żeby się poddała i była posłuszna
Może chciała mieć Dawida dla siebie-dlatego go nie"oślepiła" może chciała mieć w niej tylko poddaną.
-kierownictwo to znpów odniesienie do drzemiacych w nas instynktów takie obśmianie naszych wielkich obietnic, że kocham na 14 ale jak ma ktoś zginać to wybieram, że ona ....
to pokazanie w jak obłudnych związkach często ludzie żyją a wyjscie z nich nie jest możliwe i trzeba się męczyć.
Cały ten zamach był po to by ta scena się odbyła, a ta na łodzi-obdarcie z ułudy, że to zwykły oszust jest, który zrobi wszystko by nie zostać "wyklętym"
a może to było właśnie pokazanie jak często wtrącamy się w czyjeś związki...
-scena jak inny gosc przynosi wybrance króliki i jaką to zazdrość wzbudza w Adamie o "swoją samicę" bez komentarza....
-fajna jest ta scena podstepu kiedy "sepleniący" jako hotelarz może upolować Marka a Mark jadac na nici zaufania i przyjaźni kiedyś powstałej słodzi mu by go uspic i wykorzystać - a jak jest teraz w naszym swiecie bez zaufania ?....to będzie miało skutek też w ostatniej scenie
-zamiana w zwierzęta samotników - myślę, że jest to swego rodzaju metafora obrazująca, że tacy ludzie stają się tak dziwni i zmanierowani w swoim samotnym życiu, że przypominają już tylko abstrakcyjne zwierzęta
-ciekawy jest ten watek z wyszukaniem czegoś w czym jesteśmy podobni a z drugiej strony jak wiele kameleonów się pojawia w naszym życiu właśnie na tym bazując czyli znów oszustwo by zdobyć nasze zaufanie.
-kobieta, która wyskoczyła z okna - a druga siedzi i popija kawkę, a reszta patrzy i narzeka, że przeszkadza im hałas który robi - czy to nie jest pokazany nasz stopień znieczulicy, gdzie się podziała empatia, co to jest można zapytać dzisiaj - scena w basenie - ona się zaksztusza oliwką a on udaje, że patrzył gdzie indziej...
-dwie przyjaciółki i wyznanie z kartki to znów swego rodzaju zdrada przyjaźni czyli mój interes jest ważniejszy od naszej przyjaźni
-mysle że ten film miał pokazać-wyśmiać te nasze idealy, że wszystko to fikcja a jak myślisz inaczej to poczekaj na chwile prawdy (kierownictwo) i wtedy się sprawdzisz - Adam w łazience
-może to też odwołanie do biblijnej przepowiedni ze "Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią." może jakieś odwołanie bym tu znalazł
-wysunę jedną swoją myśl - film lustrzanie pokazuje, że świat bez możliwości wyboru z tzw sztucznymi rolami jest absurdalny i nie do spełnienia, ale gdzie jest granica tej wolności wyboru ?
- wiele kwestii IBZOR podal dla mnie też wspólnych
-osobiście uważam,że Adam się nie oślepił bo zmierzył się ze sobą czyli przegrał.
Ale to tylko moja interpretacja.

użytkownik usunięty
jandwao

"czy zauważyliście jak często na drugim planie pojawiały się dziwne zwierzęta typu paw, flaming czy wielbłąd - i to, jakie zdziwienie u wszystkich budziło wybranie przez Adama, że chce być homarem, czy to nie są ci zamienieni ?"

Zauważyłem - nie miało to nic z niczym wspólnego. Reżyser powiedział do swoich podwładnych - "dajcie tu kilka zwierząt na drugi plan, będzie jeszcze bardziej hipstersko i sprzedamy więcej biletów"

"osobiście uważam,że Adam się nie oślepił bo zmierzył się ze sobą czyli przegrał."

Nie da się uważać nieosobiście, mój ty filozofie kinematografii, mordo ty moja :D

xm700

Jeśli chodzi o ostatnią scenę, cały czas się zastanawiam kto przyjdzie pierwszy Dawid czy policjant.

bruxenka

"Trudniej udawać, że się ma uczucia, gdy się ich nie ma, niż udawać, że się nie ma, gdy się je ma"

użytkownik usunięty
bruxenka

Przecież ci aktorzy wygłaszali przypadkowe kwestie niemające nic wspólnego z tym co się dzieje na ekranie, podobnie z resztą jak w każdym innym filmie tego pana. Wierzyć się nie chce że ktoś dał się na to nabrać, ale sądząc po wpisach na tym forum zainteresowanie jest i będzie kasa na następny film. Może koleś tym razem poskleja sceny ze wszystkich swoich filmów, wrzuci do miksera i wyda jako nową produkcję, "zwierzęcą" i "kontrowersyjną"

Ciekaw byłbym Twojej rozprawki na ten temat :D

ocenił(a) film na 9
Ibzor

dołączam się do pytań jeśli można :)
dlaczego dziewczyna, która miała piękne włosy (potem zmieniona w kucyka) dała w twarz swojej przyjaciółce (z krwotokiem) gdy ta czytała z kartki pożegnanie? bo mówiła to nieszczerze? bez przekonania? ale wszystkie dialogi były bez emocji..

ocenił(a) film na 9
mwojewska5

Dostała w twarz, bo oszukała ją. Weszły do pokoju jako dwie przyjaciółki, obie miały przed sobą ostatnią noc do czasu... aż nie okazało się, że ta w krótkich włosach (zapewne w tajemnicy przed przyjaciółką) znalazła sobie w ostatniej chwili "drugą połówkę" co ujawniła właśnie w liście... wiedząc, że wychodzi, zostawiła przyjaciółkę z którą tu przybyła, złamała uczucie jakie je łączyło, zrezygnowała ze wspólnej umowy, mówiącej o tym, że wszystko zrobią razem, nawet zamienią się w zwierzęta jeśli będzie trzeba. Czytając list cieszyła się, że może obwieścić przyjaciółce, że jest od niej lepsza, wygrała. Po czym dostała w twarz.

ocenił(a) film na 8
izkis

"...ta w krótkich włosach (zapewne w tajemnicy przed przyjaciółką) znalazła sobie w ostatniej chwili "drugą połówkę" co ujawniła właśnie w liście..."

z tym się nie zgodzę, gdyż była oficjalna prezentacja nowej pary (;

ocenił(a) film na 9
fragola23

Hmmm... sprawdzę to! :)

ocenił(a) film na 9
mwojewska5

Zwróć uwagę na kontrast między słowami a "mową ciała" dziewczyny z krótkimi włosami. Panie ze sobą od dawna rywalizowały, psiapsiółki jakich wiele :)

altus1992

Strasznie skomplikowane interpretacje tu wymyślacie. Ja ten film rozumiem o wiele prościej. To jest przerysowany portret współczesnego społeczeństwa. Jest pełen absurdów, ale ludzie w nim żyją jakby nigdy nic. Komuś patrzącemu z boku - czyli widzowi - realia ich życia wydają się idiotyczne, ale im nie. Zamieńmy np. zakaz bycia samotnym z fabuły filmu, na powiedzmy - nieformalny zakaz krytykowania imigrantów we współczesnej Europie. Zamieńmy absurdalne zasady przywódczyni leśnych samotników np. na współczesny ruch feministyczny. Wygląda znajomo? My też żyjemy w krainie absurdu, ale że nie mamy innego świata, uważamy ten nasz za względnie normalny. Ktoś, kto spojrzy z boku, zauważy jednak idiotyzmy narzucane nam przez poprawność polityczną, zauważy sztuczność naszych konwenansów i absurdalność tego, do czego już się zdążyliśmy przyzwyczaić. W filmie oczywiście wszystko bardzo przejaskrawiono, ale to tylko środek wyrazu. Chodziło o pokazanie świata uregulowanego w sposób sprzeczny z podstawowymi wartościami (jak wolność i prawo wyboru - w przypadku hotelu) i z ludzką naturą (jak narzucona samotność w lesie), który to świat jednak się kręci, bo ludzie nie myślą samodzielnie i nie umieją się zbuntować. Pomimo, że wszystko w tym świecie jest zbudowane na kłamstwie (zarówno rzeczywistość hotelu, jak i życia w lesie), to ludzie akceptują takie życie, a ci którzy nie akceptują, albo nie umieją się odnaleźć, są zamieniani w zwierzęta. To nic innego jak alegoria współczesnego świata, który wymaga od ludzi wielu rzeczy sprzecznych z ich wolą, ich przekonaniami, czy wręcz ze zdrowym rozsądkiem i wyrzuca poza nawias nieprzystosowanych. W filmie to wyrzucenie przedstawiono jako zmiana w zwierzę, co symbolizuje utratę podmiotowości. W realnym świecie może to być utrata pracy, bojkot towarzyski, zlicytowanie domu przez bank hipoteczny, albo wtrącenie do więzienia. Moim skromnym zdaniem ten film jest czymś w rodzaju pastiszowej wersji "1984" Orwella. To portret zniewolenia konwenansami, utartymi schematami, poprawnością polityczną i umysłowym paraliżem współcześnie żyjących ludzi. Wątki ludzi, którzy nie chcieli (lub nie umieli) podporządkować się zasadom, tragizm ich losu i ich cierpienie z tego powodu (bohaterowie z ich zakazaną miłością, kobieta która wyskoczyła oknem w hotelu, mężczyzna z pociętą twarzą w lesie) ma tylko wzmacniać przekaz. Fabuła może się wydawać absurdalna jeżeli się ją potraktuje dosłownie. Jeżeli jednak potraktuje się ją symbolicznie, to dostajemy - wypisz, wymaluj - nasz dzisiejszy świat.

ocenił(a) film na 7
ontek

Podobnie odczytałam ten film.
Czyli mamy zabawę w świat, gdzie podstawowe, pierwotne potrzeby zostały wrzucone w ramy prawa, brutalnych kar, zakazów i nakazów. Wygląda to szokująco, ale równie szokujące byłyby podobne regulacje dotyczące snu, jedzenia, oddychania, itd. Ta sztywność, niezgrabność, niedostosowanie bohaterów, ich zimny i mechaniczny język gdy mówią o miłości, seksie, małżeństwie itd. idealnie pokazuje co się dzieje z ludźmi, gdy się sztucznie reguluje czy kodyfikuje podstawowe ludzkie potrzeby.
Jest też sporo satyry na dzisiejsze Tindery, serwisy randkowe i inne algorytmy "szukania miłości", ale przyznam że jakoś średnio mnie to bawiło, trochę wyszło łopatologicznie. Bawił mnie absurd, te wielbłądy i flamingi w lesie, absurdalne rozmowy, groteskowo normalna sceneria. Zaskakująco świetny i oszpecony Colin Farrell.
Ale też straszliwie mnie zmęczyła i znużyła forma tego filmu: teatralna, często wysilona w ilości udziwnień, kantów, intelektualnych gier i zabaw z widzem. Wyszła groteskowa baśń o miłości, dziwna i śmieszna jednocześnie. Wejście w świat "The Lobster" początkowo bardzo bawi, pod koniec męczy. Aktorzy (świetna obsada) musieli się setnie bawić na planie, zresztą widać, że film był dla nich arcy-nietypową frajdą. Ale po mniej-więcej połowie filmu, po momencie "aha" (czyli obczajenia o co chodzi z tą dziwną narracją, dziwnym światem, dziwnymi bohaterami) troszkę się zawiodłam, że to tylko kolejna dystopia z ostrym przekazem, mało subtelna, mało wyważona, hardkorowo waląca między oczy. Przekaz dla młodych-gniewnych jak znalazł, mnie brakowało w tej czarno-białości i przegięciu świata "The Lobster" odrobiny... normalności, odniesienia, uproszczenia. Mamy formalną zabawkę i jazdę bez trzymanki godną mistrza, ale wyszło - moim zdaniem - bezdusznie.

pris

Ależ to miało wyjść bezdusznie! Taki był zamiar i cel tego filmu - pokazanie, że świat narzuconych pseudo-norm jest sztuczny, brudny, brzydki i skrajnie wypaczony. Jak inaczej wytłumaczyć drewniane aktorstwo dobrych przecież aktorów? Zachowują się jakby każdą kwestię mieli bezmyślnie wyuczoną na pamięć i głosem bez wyrazu ją recytują. Ta sztuczność jest przecież zamierzona. A dlaczego tak to zrobiono? Ja to widzę tak: filmów o złym systemie ciemiężącym człowieka nakręcono setki. Żeby nie zagłębiać się za bardzo w historię kina, wymienię tylko wielkie produkcje ostatnich lat "V jak Vendetta", "Dawca pamięci", "Niezgodna", "Więzień labiryntu", "Igrzyska śmierci" - wszystko wysokobudżetowe hollywoodzkie produkcje. Ich temat jest ten sam - człowiek udręczony bezdusznym, złym systemem, z którym jednostki podejmują walkę, a reszta akceptuje zło. Jednostka podejmuje walkę i wygrywa - happy end, zły system zostaje obalony. Ogląda się lekko, akcja wciąga, efekty wgniatają widza w fotel. Tylko jak długo się pamięta te filmy i co człowiek z nich wynosi? Zastanowi się choć chwilę nad tym, co obejrzał? Otóż nie, ponieważ te produkcje mają jeszcze jedną wspólną cechę: są nic nie warte z punktu widzenia przekazania czegoś widzowi. Tymczasem po obejrzeniu "Homara" każdy choć odrobinę myślący widz, zastanowi się nad tym i owym, podyskutuje z innymi i przede wszystkim zapamięta ten film na długo. Gdyby film osłodzono w sposób, który sugerujesz, powstałby kolejny film-protest, jakich są już setki i których nikt nie pamięta dłużej, niż trwa zjedzenie porcji popkornu.

ocenił(a) film na 7
ontek

Nie, nie - ja rozumiem dlaczego gra aktorów jest "bezduszna", drewniana, itd :) Inaczej byłoby totalnie niespójnie z wymową filmu, jego tematyką! Tego mi nie musisz tłumaczyć :)
I nie chodzi mi absolutnie o "osłodzenie", tylko o pewne uproszczenie formy. Jak dla mnie jest tu przerost, mnie osobiście ta sztuczność, teatralność, udziwnienie, te dialogi naszpikowane gęsto znaczeniami i odniesieniami - jakież to w sumie było... ciężkie. Nużące. Naprawdę o wielkich rzeczach da się mówić prosto i pięknie. Nie każdy jest Bergmanem, nie każdy urodzi coś na miarę "Siódmej pieczęci", mało kto może się porywać na paraboliczne gatunki, utopie, dystopie, baśni. "The Lobster" - jak dla mnie - ratuje czarny humor, piękna praca kamery, scenografia, kostiumy i genialne aktorstwo. Gdyby nie to film by był pretensjonalny i mało zjadliwy.

Film zostawił mi w głowie parę myśli i pole do rozważań, ale chyba nie o takie rozważania twórcom chodziło. Bo wymowa filmu jest dla mnie klarowna i czytelna, mamy tu wyolbrzymienie, hiperbolę, na potrzeby przedstawienia do czego prowadzi przeregulowanie tak podstawowej ludzkiej potrzeby jak miłość. Ok. Ale forma, rozbudowana, wydziwaczona, choć zabawna i piękna, na dłuższą metę bardziej filmowi i wymowie szkodzi: przyćmiewa ją, zakrywa, nie wzbogaca.
Oczywiście to tylko moje zdanie :)

ocenił(a) film na 10
pris

Ale tu nie ma mówienia o wielkich rzeczach, jest tylko mówienie o rzeczach małych. Nawet miłość, która się pojawia jest tutaj czymś kalekim. Opiera się o zgodność pewnych cech czysto fizycznych. Jest podporządkowaniem się konwencją a jednocześnie czymś w rodzaju buntu.
Te wszystkie sztuczne dialogi, sztuczne zachowania, przyjęcie konwencji jest ciężkie, bo takie ma być. Czy nużące to już kwestia własnego odbioru.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones