Dawno już nie widziałem filmu który byłby aż tak pozbawiony emocji. Jak już po godzinie totalnie niczego w tym filmie pojawiają się jakieś pseudo straszne sceny to polegają one na tym, że główna bohaterka patrzy na tą laske która jej się pokazuje i tak się obczajają i to wszystko. Nawet nie widać żeby sami bohaterowie czegoś się bali. To wyglądało jakby ona miała totalnie wy*ebane na tą zjawę :P No i jeszcze nie mógłbym nie wspomnieć o tych mistrzowskich dialogach w tym filmie. No w życiu takiej bredni nie słyszałem. Co chwile parskałem śmiechem bo znowu ktoś dowalił taki pocisk, że nie szło tego słuchać. A historia była całkiem ciekawa więc potencjał był tylko sposób jego wykonania jest nudny jak kilo mułu który w tym dziele się przewijał przez całość.