Nazywanie tak tego filmu może wydawać się absurdalne, jednak po bliższym przemyśleniu jest całkiem sensowne. Mamy tu multum scen krzyczących wręcz ROM-COM (łapanie się za ręce na horrorze, problem z rozłożeniem składanego łóżka przez Humberta).
Mało tego, zarys fabuły I połowy pokrywa się niemal IDEALNIE ze schematami gatunku.
Mamy więc sympatycznego faceta(świetnie Manson to zagrał) któremu wpada w oko pewna dziewczyna i wszystkie jego starania dążą do zdobycia jej(tu odrobinkę bardziej dosłownie). Jenak zakochuje się w nim jej znajoma (powiedzmy) co rujnuje mu szyki.
Finalnie główni bohaterowie,mimo przeciwności losu(i prawu...) kończą razem w szczęśliwym związku.
Tyle że u Kubricka życie jest piękne tylko na krótką chwilę. W II połowie wszytko zaczyna się sypać - aż do tragicznego finału.
Finału zapowiedzianego już na początku filmu.
Wszyscy amatorzy tego reżysera znają jego upodobanie do kręcenia filmów wpasowanych w ramy jednego gatunku, po to żeby je rozsadzić.
I wydaje mi się że i taki zamiar miał w przypadku Lolity.To oraz nakreślenie obrazu ówczesnej cenzury obyczajowej. Może przez to spośród reszty jego filmów ten jako jedyny się zestarzał - bo bez zrozumienia tamtej cenzury może być nieczytelny.