Nabokov też nie widział, więc się pod tym nie podpisał (potem żałował, że pozwolił na ekranizację).

ale tu też jest kwestia specyfiki kubricka. wiele osób zarzuca mu, że nie trzyma się pierwowzorów (np. w "mechanicznej pomarańczy" - zupełnie zmieniony wydźwięk finału; czy w lśnieniu). ale wynika to z tego, że kubrick nie zamierzał wcale robić adaptacji jakiejkolwiek książki. służyły mu one za podstawę do stworzenia odrębnego dzieła. napewno inaczej być podeszła do tego filmu nie znając książki. no ale cóż...

dla mnie też nie jest to TA "lolita" (choć sue spisała się moim zdaniem świetnie!). natomiast humbert kompletnie nie pasuje mi do 'oryginału'. dużo lepszy jest ten z nowszej lolity (1997), za to sama dolores bardziej podoba mi się u kubricka.

może i jest jakieś rozczarowanie, ale i rozkosze smakowania "różnych" lolit (dla koneserów;P)