moge powiedziec ze beznadziejna ta wersja Lolity,nie ma co porownywac do filmu Lyne'a. Przemilcze tego Kubrickowego Humberta hehe. Rola Lolity tez pozostawia wiele do zyczenia. Dominique Swian byla rewelacyjna do tej roli a ta sue to porazka.Przeciez ona dorosla baba byla jak tam grala ech.fatalna wersja.
żałosna wypowiedź... nawet nie będę polemizował. Chyba nie zrozumiałaś lekko dowcipnej konwencji filmu i nie pamiętasz, że to 1962 rok.
Moim zdaniem wersja Lyne'a jest o wiele gorsza od wesji Kubricka. Po primo, ten pierwszy nie najwidoczniej nie zrozumiał idei nastoletniej nimfetki - z Lolity zrobił po prostu rozwydrzonego, nadpobudliwego seksualnie dzieciaka, które nie ma nic w sobie z demoniczności i zarazem dziecinnej niewinności jakie było opisane w powieści Nabokova. Sue Lyon (która, dla Twojej świadomości miała 14 lat kiedy grała tę rolę) zdecydownie jest o wiele bliższa książkowej nimfetce. Tak samo w filmie Lyne'a denerwowała mnie obsada matki Lolity, która wszak miała być przedstawiona jako awanturnicze babisko pozbawione uroku. Może Humbert z wersji Lyne'a jako tako bardziej pasował. Lecz ogólnie rzecz biorąc wolę "Lolitę" Kubricka - bardziej oddał specyficzny klimat powieści. 9/10 i pozdrawiam
Jednak Sue Lyon miała 16 lat, a w tym wieku 2 lata w tę czy druga stronę w rozwoju dziewczynki to bardzo dużo. Sue faktycznie wygląda na sporo starszą i była dobrze rozwinięta. Niemniej, film Kubricka jest dobitnym przykładem na to, że w literaturze od zawsze "przechodzi" o wiele więcej, niż w filmie. Na marginesie - filmu Lyne'a nie oglądałam. Moim zdanie, jest to bardzo niefilmowa książka, więc trudno mi sobie wyobrazić jej udaną adaptację.