Ktoś kiedyś powiedział, że sprawy najwyższej wagi to narodziny i śmierć, reszta przestaje mieć znaczenie. Są mniejsze i wieksze problemy, ale każdy problem w chwili pojawienia się wydaje się być poważny... A wystarczy sobie uświadomić, że zawsze się znajdzie ktoś, kto ma gorzej, gdy spadają na nas nowe problemy, poprzednie bledną... Im więcej przeciwności losu, tym łatwiej radzimy sobie z życiem, zaczynamy dostrzegać, co tak naprawde się liczy... To chyba kluczowe sedno filmu.