...jak dla mnie .. w tym filmie poczułam w końcu "starego" Woody Allena. Gęste dialogi, żart dla
uważnych, dwuznaczność dowcipu i sytuacji, bez fajerwerków, bajerów, słodkich widoczków,
efektów. Powoli, spokojnie, dowcipnie i bardzo gęsto w tekście.. Rola Colina Firtha i jego filmowej
ciotki w wykonaniu Eileen Atkins godna zauważenia i uśmiechu. I w końcu trochę sarkazmu i kpiny
w tym filmie...bez tego lukrowania widoczkami.. po "Zakochanych w Rzymie" i "O północy w Paryżu"
odetchnęłam z ulgą.. czyli gdzieś tam jeszcze drzemie trochę dawnego Woody Allena mimo
wszystko... Polecam.. ogląda się dobrze i lekko:)
Film bardzo mi się podobał. "Powoli, spokojnie, dowcipnie"-,zgadzam się w zupełności, ale już stwierdzenie, że w filmie brak "słodkich widoczków" to niedorzeczność.
Piękno krajobrazu biło po oczach, aż miło. Nogi miałam jak z waty patrząc na architekturę, mnogość kwiatów, piękno morza i dróg przecinających góry. Można się było rozpłynąć.
A "O północy w Paryżu" było równie cudowne, zarówno pod względem obrazów jak i treści. Moim zdaniem oczywiście.:)
masz rację, krajobrazy cudne ale może nie męczyły mnie mocno bo nie były nachalne i bezpodstawne.. poza tym niedawno wróciłam z Włoch i może jeszcze nadal mi się wydaje, ze tam jestem ;) co do o Północy w Paryżu - jestem gotowa iść na ustępstwa i przyznać Ci rację.. chociaż i tak w "Magii..." bardziej Woody Allenowsko jak dla mnie.. tak jak lubię:))
A jak wypadła Emma Stone? Bardzo lubię tę aktorkę, więc ze względu na nią poszłabym do kina, lecz... nie przepadam za filmami Allena. O ile "O północy w Paryżu" mi się podobało, to już np. przez "Co nas kręci, co nas podnieca" ledwie przebrnęłam. Trailer "Magii..." , obsada i umieszczenie akcji w latach 20 zachęcają do obejrzenia, ale wciąż jeszcze się waham.
Ja też się zastanawiałam czy iść do kina na ten film ale Emma Stone w zwiastunie mnie przekonała, że warto zobaczyć ten film i go ocenić :)
wypadła dobrze ale jak dla mnie bez fajerwerków. Jeżeli nie jesteś fanką Allena to spokojnie można obejrzeć film w domu:)