Moja ocena nie będzie obiektywna bo jestem fanem filmów Woody'ego Allena.
Wybaczam mu słabsze realizację. Niecierpliwie czekam na kolejny film.
I chociaż ostatnio realizuje je zbyt często żaden nie schodzi, moim zdaniem, poniżej poziomu z napisem "dobry".
W "Magii w blasku księżyca" przedstawia banalną historyjkę, ale robi to z prawdziwym talentem i wdziękiem.
Akcję umieszcza w latach 20-ych ubiegłego wieku, by całość, jak pralinki "Ferrero Rocher" lepiej smakowała.
Ja rowniez czekam niecierpliwie na nowe filmy Allena, chociaz zdecydowanie wole dramaty typu "Match point".
Ale i tak "Magie w blasku ksiezyca" ogladalo sie bardzo przyjemnie. Colina bardzo lubie i fajnie bylo go obejrzec w wcieleniu Allena.
Moze tematyka mi odpowiadala, bo sama jestem tak malo wierzaca jak nasz glowny bohater, a z drugiej strony milosc jest irracjonalna, nielogiczna i przychodzi nagle. Polecam! U mnie ocena 7,5/10