Usprawiedliwiam każdą realizacyjną wpadkę Cormana, bo wiem o finansowych ograniczeniach, z którymi walczył przy każdym filmie. Ale na debilizmy słowne usprawiedliwienia nie ma.
1. Młodzi bohaterowie najpierw marzą o ucieczce z zamku, a potem błagają, by ich nie odsyłano (scena sztyletowej ruletki).
2. Fanka szatana śpiewa hallelujah. Nie mógł Corman sprawdzić, co to słowo znaczy?
3. Price wzywa do strzelania słowem 'archers!'. Czy różnica między łukiem, a kuszą to też kwestia ograniczeń finansowych?!
5/10. Byłoby 6, gdyby nie ww głupoty.