Szacowny klasyk Rogera Cormana według prozy Edgara Allana Poe. Vincent Price bierze ekran we władanie jako średniowieczny okrutnik książę Prospero. Kapitalny klimat, bezwstyd i rozpusta rozpuszczone w psychodelicznych latach 60-ych. Pomimo upływu czasu trzyma się naprawdę nieźle. Dla miłośników grozy pozycja...
Poe wg Cormana. Film z tego cyklu najmniej mi się podoba. Zamczysko , które władca książę Prospero w czasach epidemii zarazy swego ludu, ucieka w zabawę i rozrywkę, oprócz rozpusty i magii szuka dodatkowych bodźców. Pojawienie się młodej Francesci, przełamuje nudę.Niezwykła scena maskarady w zamku, gdy władca może z...
więcejCały film "Maska Czerwonego Moru" jest oparty na nie tylko tytułowym opowiadaniu Poe`a, ale także na kilku innych, jak "Żabi skoczek" (scena z karłem i przebranym za małpę), lekkie nawiązanie do "Studni i wahadła" (scena z wahadłem zegarowym), "System doktora Smoły i profesora Pierza" (ludzie udający zwierzęta i inne...
więcejAle po pierwsze to nie horror (często musiałem wyprowadzać ludzi z tego błędu ). Dwie osoby żyjące i jedna będąca żywa "duchem" nadają temu filmowi "tego czegoś". Żyjące to oczywiście niesamowity Vincent Price i stojący za całym projektem Roger Corman. Ta z tyłu to E.A. Poe. Kto nie pokochał jego twórczości...
Film bardzo klimatyczny i ciekawy. Nigdy nie miałam przyjemności poczytań któregokolwiek z opowiadań Poego, więc nie wypowiem się jak bardzo ten film jest związany z jednym z nich, nie mniej sam film był dobry. Mamy tu nakreślony wątek zarazy, czczenia szatana, tyranii władcy a wszystko to wplecione niejako w...
Motywy z obu opowiadań są wymieszane idealnie. Największym odstepstwem od prozy Poego jest
wątek satanistyczny. Książę Prospero jest tu czcicielem Szatana i jest to silnie zaakcentowane w
fabule (pojawiają się nawet jakieś satanistyczne rytuały). Warto na to zwrócić uwagę, bo to przecież
rok 1964, czyli jeszcze...
Szkoda tylko że trailerze zdradzili końcówkę (poważnie)...V.Price jak zwykle mroczny i zły.....Fabułą tez fajna...Duże bogactwo kolorów...
Usprawiedliwiam każdą realizacyjną wpadkę Cormana, bo wiem o finansowych ograniczeniach, z którymi walczył przy każdym filmie. Ale na debilizmy słowne usprawiedliwienia nie ma.
1. Młodzi bohaterowie najpierw marzą o ucieczce z zamku, a potem błagają, by ich nie odsyłano (scena sztyletowej ruletki).
2. Fanka szatana...
Corman to taki chłop, który tworzył zawodowo kino klasy B, ale takie które dawało się lubić. Tworzył szybko i byli ludzie, którym się to podobało, no i fajnie. O ile jednak filmy takie jak "Nawiedzony pałac" nie są znane, to już "Maska..." jest dosyć słynna. Ma miejsce na liście "1001 filmów..." i tak dalej.
Jednak...