Niestety, totalna porazka kina bytyjskiego. Film nie jest ani przez chwile interesujący, a przedstawiona historia to typowy banal. Wszystko to konczy sie naciaganym happy-end'em i nie jest warte wydanych pieniedzy. Z repertura filmow angielskich zdecydowanie radze obejrzec "Przekret", ktory jest rownie dobry jak "Porachunki". To jest to.:)
...
hmm... co do tego happy end'u, to nie do konca bym sie zgodzil. ale byc moze, podobnie jak wiekszosc ludzi ktorzy dotychczas pisali na temat tego filmu, po prostu byles na koniec zbyt znudzony, zeby sie nad tym zastanawiac.
tak po prostu wyglada angielski humor, i szczerze mowiac dziwie sie, ze polacy - wielbiciele Misa, Hydrozagadki, Rozmow przy wycinaniu lasu - nie potrafia zrozumiec angielskiego humoru, ktory potrafi byc miejscami rownie absurdalny...