ale wcale się taki nie okazał. Duet Pitt - Roberts zupełnie niewypalił. Denerwowała powtarzana po kilka razy historia (w zmienionej formie). Aktorstwo zawiedli na całej linii. Wyjątkowo ponadto irytował wątek psa, a akcenty humorystyczne wcale śmieszne nie były. Niewiele zdziałała ponadto muzyka Alana Silvestriego i zdjęcia Dariusza Wolskiego.
Klimat uratował ten film.