Historia przemiany dziewczyny w kobietę przez pryzmat przejścia z jednego związku w drugi. Pierwszy był towerem namiętności i młodości, drugi dojrzałość i realiów życia - przewrotnie jednak to właśnie on niesie ze sobą więcej niepewności na przyszłość.
Ciekawostką jest że to drugi film, gdzie widzimy Shu Qi na Hokkaido bawiącą się w towarzystwie dwóch mężczyzn i drugi film gdzie widzimy ja razem z Jackiem Kao(bardzo dobra rola tutaj).
Ja tam w ogóle nie widzę namiętności, nawet ta jedna scena seksu, którą od biedy dałoby się odczytać jako coś pozytywnego w całym tym niedopasowaniu dwójki bohaterów, jest dla mnie niejednoznaczna - Vicky wygląda tam, jakby była co najmniej nieobecna, a może nawet jakby nie chciała z nim tego robić. Niesamowicie odpychający ten chłopak, absolutne zero powodów, żeby do niego wracać. W filmie cały czas jest mowa o jakimś jego uroku (nie wiem jak to było przetłumaczone na polski, po angielsku pojawiało się "spell"), który sprowadzał Vicky do niego z powrotem, ale próżno czegoś takiego szukać. Manipulacja, przemoc emocjonalna - okej, ale no nie jest to to samo. Nie wiemy też właściwie nic o Vicky, w tym również o tym, co takiego jest w niej samej, że cały czas nie potrafi od typa odejść (historie z innymi mężczyznami, wychowanie, nie wiem, no cokolwiek).
Ech. Strasznie mnie ten film zmęczył, mimo tego jak piękny potrafi być w warstwie wizualnej.