W kamienicy w centrum Budapesztu w windzie znaleziono ciało atrakcyjnej młodej kobiety. Grupa dochodzeniowa pod dowództwem kpt. Timara (nad wyraz dobry Stanisław Mikulski) wszczyna śledztwo, nikt z obecnych w budynku nie może go opuścić, wszyscy są podejrzani...

Przyznaję, że nie podejrzewałem, że kryminał węgierskiego autora, z obsadą w 99% węgierską okaże się tak wciągający i świetnie skrojony. Mamy barwną galerię teoretycznych sprawców, właściwie każdy z nich ma jakiś powód, dla którego ofiara, młoda ekspedientka Ilona Tichonyi, marząca o karierze piosenkarki, mogłaby mu zawadzać; dobrze została ukazana atmosfera starej śródmiejskiej kamienicy, zamknietej na czas śledztwa, tworzy się sieć wzajemnych podejrzeń, sąsiedzi podsłuchują i podglądają jeden drugiego.

Prawie wszyscy węgierscy aktorzy stworzyli charakterystyczne i przekonujące role. Prawdziwą perełką jest rola Mikulskiego - kapitan milicji budapeszteńskiej ma sporo z uroku, intelektu i skuteczności asa wywiadu J-23, ale wzbogacono go o poczucie humoru i dowcip.

Bardzo dobrze też, że powagę kryminalnego śledztwa złagodzono epizodami żartobliwymi - szczególnie rozśmieszyli mnie dozorca smażący sznycle i doglądający ukochanej kury wartej 40 forintów (chodowanej w kamienicy), i zrzędliwa sąsiadka, pani Csakvari, która mimo wieku potrafi być nad wyraz dziarska.

Wątki i tropy zręcznie są w filmie plątane, do samego końca nie wiadomo, kto odpowiada za śmierć Ilony Tichonyi i nawet zakończenie kryminału jest dwuczęściowe - więcej nie zdradzam.

Na plusie jeszcze fantastyczny dubbing (Bolesław Płotnicki jest tu moim faworytem) i otrzymujemy bardzo ciekawy film, który z czystym sumieniem polecam miłośnikom kryminałów, nie tylko węgierskich.