Całego filmu nie oglądałam.
Widziałam tylko fragmenty na youtube i ta Steczkowska mnie rozśmieszyła - taka była beznadziejna.
Nie rozumiem z jakiej racji ją tu wzięli. Jakby profesjonalnych aktorek nie było.

No tej Steczkowskiej to też trochę nie rozumiem, ale wciągnęła mnie cała historia, piękne zdjęcia. Gra co poniektórych aktorów na poziomie mistrzowskim...

Nie wiem czemu sie czepiacie, według mnie p. Steczkowska mimo, iż nie jest profesjonalistą pokazała większy talent aktorski niż ma niejedna polska aktorka. Film jest genialny, ostatnia scena mnie zwaliła z nóg i bardzo szkoda, że nie miał on rozgłosu, chociaż może przez to, iż jest on tak mało popularny mi sie aż tak bardzo podoba? Będę wracać często do niego, jest on jednym z moich faworytów polskiego kina.

Steczkowska grała jak kłoda, do tego jej głosik, mówiła jakby chciała a nie mogła. Niech ona lepiej zajmie się jedynie śpiewaniem. Na szczęście Aleksandr zrekompensował wszystko :)

A mój umysł tego filmu nie ogarnia, choć oglądałam go wiele razy, ze szczerym zamiarem doszukania się czegoś sensownego. Nie udało się. Dobrze, poprawiam się, obsadzenie Domogarowa w głównej roli męskiej to jedyna sensowna rzecz. Tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi głównej bohaterce, moim zdaniem jest najbardziej negatywną postacią w całym filmie, choć fabuła niby nakłania widza do myślenia, że to jej zrobiono krzywdę. Film jest mdły, męczący i naprawdę tylko napawanie się grą Domogarowa po części rekompensuje ten niesmak.