Film jest tak cichy, że bałam się, że inni nie usłyszą dialogów od mojego chrupania, a byłam naprawdę głodna :(.
I prawie dwa tygodnie żeś myślał nad tą ripostą? Brawo! A ja już myślałem, że mnie zignorowałeś, tak jak obiecywałeś...
Widzę, że się nie odczepisz, więc następnym razem to ja ciebie będę ignorował, bo widzę, że dyskutowanie z takim tłukiem nic mi nie da. A z transformacją falkową to spróbuj może w jakimś przedszkolu, tam pewnie zaimponujesz dzieciom ;)
haha. co za błazen. zwrócę tylko uwagę że od początku mojej wymiany zdań a twojej wymiany bzdur, jak sama nazwa wskazuje pisałeś same bzdury, same domysły, kina zarabiają dziesięć razy więcej niż potrzebują. gdy tylko próbuję wyciągnąć od ciebie jakieś fakty lub argumenty zmieniasz temat. jakoś wybitnie nie dziwi że nic nie wiesz o przekształceniach matematycznych. Ale oczywiście nie omieszkasz mnie nazwać tłukiem. Istny idiota :) poprawia to humor przyznam, nieśmiertelny Lem
ps. oczywiście niewziąłeś pod uwagę faktu że są ludzie którzy nie siedzą non-stop w internecie. łatwiej było wymyślić że myślałem nad ripostą dwa tygodnie. A o transformatach zero
Zrozum każde kino ma inna kulturę nie wyobrażam sobie na przykład popcornu w takim Muranowie, ale w takim na przykład Multikinie bezpodstawne byłyby protesty widzów, gdyż wiedzą na co się piszą, zresztą to właśnie te chrupanie i zapach robią klimat multipleksom ;-).
Pusty zoladek to nie " blachy problem " moja Panno . Naczczo to sie idzie na zabiegc a nie do kina . A zapychanie sie popcornem to nie tylko droga do zagluszania seansu ale i do zasyfiania organizmu , popij to jeszcze kolą a potem wielce sie dziw nowymi wagrami .
Dobrze, że jeden popcorn i jedna cola (to jest prawidłowa pisownia, warte zapamiętania) na miesiąc mogłyby zmienić tak wiele w moim wyglądzie. Nie mam problemów z cerą i nie wiem, na jakiej podstawie w ogóle wysnuty został ten argument? Gdybym nawet miała to bym się "wielce" nie dziwiła i nie robiła z tego wielkiej katastrofy (jeśli istnieją dziewczyny, które robią z tego tragedię to serdecznie współczuję ich bliskim). Rozumiem, że Pan nie ma styczności z żadnym produktem, który może wywołać niedoskonałości na skórze przez większość swojego życia?
A teraz jeśli Pan pozwoli... "Na czczo" piszemy osobno; przed "a" (zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku) powinien znajdować się przecinek, tak samo jak i przed "ale". Zakładam, że brak polskich znaków i "zabiegc" spowodowane były pośpiechem, więc tę kwestię przemilczę.
Czasem warto. Wówczas może być Pan uważany za osobę poważną i inteligentną, a nie za nieuka, co znacznie zwiększyłoby wartość Pańskich wypowiedzi w oczach innych osób :).
powinni was nie wpuszczać z tymi wszystkimi popcornami, nachosami i colami. Człowiek ma już dość tego chrupania i siorbania, zwłaszcza jak ktoś siedzi obok. Skupić się nie można, ohydne to, śmierdzi jakimś starym, zjełczałym olejem i jeszcze drogie jak diabli
To co wydziela nieprzyjemny zapach to sosy (serowy i salsa), które są podawane tylko do nachosów (których ja osobiście nie znoszę). Ja jedynie korzystam z pełnego zakresu oferty kina, jestem klientem i mam do tego prawo :). Jeśli obok mnie siedzą osoby bez jedzenia często wybieram gorsze miejsce przez wzgląd właśnie na ich komfort. Są kina, w których nie sprzedaje się żadnego pożywienia i są dużo tańsze od kin sieciowych. Nie rozumiem, czemu zatem osoby, którym przeszkadzają kina z "barem" nie mogą wybrać kin, w których mogą być pewni, że nic im nie przeszkodzi w odbiorze filmu.
PS. Mogłabym wymienić mnóstwo typów widzów, którzy nie powinni być wpuszczani, ale nie będę tego robić, bo uważam, że to niekulturalne/niegrzeczne :).
Nie, młoda damo, to, co wydziela nieprzyjemny zapach, to również tłuszcz, w którym praży się popcorn, więc bez takich tekstów proszę.
Jesteś klientem i masz do tego prawo, tak? Gdyby pozwolono zabijać ludzi bez ponoszenia za to żadnej kary, to też byś zabijała? Bo przecież miałabyś do tego prawo...
Kina studyjne, które tak proponujesz osobom chcącym obejrzeć film w spokoju, mają to do siebie, że z reguły są jednosalowe. Domyślasz się już, z czym się to wiąże?
Niekulturalne i niegrzeczne jest zaprzeczanie, że to, co robisz w kinie nie jest niczym złym i jeszcze się przy tym wymądrzasz, jakbyś była pępkiem świata, bo przecież "jako klient masz prawo".
Nie jestem pępkiem świata Szanowna Pani i się nie wymądrzam. Przedstawiam tylko mój punkt widzenia. Zarówno opinia na temat zapachu tłuszczu, jak i na temat tego, że wyrządzam zło jedząc popcorn jest całkowicie subiektywna. Znajdę dużo osób, które mi powiedzą, że robię źle i dużo osób, które mi powiedzą, że nie widzą w tym nic złego, ale nie mam zamiaru chodzić po całym świecie z ankietą i pytać każdego z osobna, co sądzi o moich decyzjach. Proponuję wszystkim tym osobom, które dostają kociokwiku, gdy ktoś zamawia popcorn na seans zebrać podpisy pod wcześniej przygotowaną petycją dotyczącą zamknięcia strefy barowej i przedstawić problem menadżerom w kinie, może to uszanują i prześlą petycję dalej. Można też poinformować obsługę kina o problemie i poprosić o ingerencję jeszcze w czasie reklam.
Pozdrawiam,
Młoda Dama :)
Chodzicie do kina żeby się nażreć czy obejrzeć film ? Są jeszcze jakieś potrzeby fizjologiczne, których nie załatwiacie podczas seansu ?
Fakt . Trzeba byc je..n.iętym zeby isc do kina nakupic se popcornu coli i wpie...ać kalorie przy projekcji . A potem chodzą po ulicach z dupskami jak suśnia i pryszczami na gebie .
Kiedyś nie było multipleksów, tylko kina jednosalowe i oglądanie w nich filmów było prawdziwą "celebracją", każdy szelest papierka przywoływał karcące spojrzenia. Do dziś funkcjonują kina studyjne, w których się nie je i nie siorbie, tylko wiadomo jak w nich z dostępnością filmów... Wizyty w kinie spowszedniały, często traktuje się je po prostu jako szybką rozrywkę po zakupach, spotkanie towarzyskie, randkę, miejsce wypicia alkoholu czy też po prostu miejsce gdzie można coś zjeść, schować przed deszczem i zimnem itp.
Ja osobiście lubię chodzić do multipleksów ze względu na duży wybór filmów, wygodne fotele i przeważnie bardziej dopracowane technicznie sale. Idea baru funkcjonującego w kinie sama w sobie mi nie przeszkadza. Sekret tkwi w kulturze osobistej osób z niego korzystających. Raczej daleki byłbym od stwierdzenia, że jeśli kino sprzedaje jedzonko i picie to mnie już nic nie obchodzi - jem sobie i siorbię głośno kiedy chcę a pozostałych widzów mam w nosie. Z realnych zapachów to rzeczywiście te sosy do nachosów są drażniące i cieszę się gdy nie czuję ich w pobliżu. Popcorn, cola itp. mi nie przeszkadza o ile ktoś przynajmniej się stara jeść i pić nieco dyskretniej. Sam nieraz cichutko sobie coś chrupię, popijam i staram się nie szeleścić. Tego też wymagałbym od innych. Moim zdaniem trzeba "zgrać się z filmem" :-) Bo w momencie kulminacyjnym, wyciszonym szczególnie nie wypada hałasować. W końcu do kina przychodzimy głównie oglądać film. Inną kwestią są rozmowy, śmiechy, komentarze itp. To dopiero potrafi przeszkadzać. Dużo chodzę do kina i nie zdarzyło mi się jeszcze nikomu zwrócić uwagi ze względu na jedzenie (czasem "męczyłem" się z zapachem tych sosów.). Ale już głośne głośne rozmowy, śmiechy obok to już przegięcie - tu zdarzyło mi się interweniować, kiedyś nawet u menagera. Zresztą same kina w regulaminie piszą aby natychmiast zgłaszać takie przypadki i nie "męczyć" się przez cały film. Ciekawe tylko jakby ktoś zgłosił, że przeszkadza mu chrupiący i siorbiący sąsiad. Co na to kino? Czy ma prawo przeszkadzać innym skoro zakupy zrobił w kinowym barze? Odpowiedź pozostawiam Wam :-) Tak sobie tylko myślę, że we wszystkim powinien królować zdrowy rozsądek i poszanowanie innych. Szanując innych szanujesz siebie :-)
Nareszcie zdrowa i wyważona wypowiedź - chyba pierwsza w tym wielkim, pełnym bełkotu młynie powyżej:) Brawo!
PS Przy dzisiejszej anonimowości internetu porobiła nam się góra radykałów w każdej kwestii - jakoś na co dzień każdy jest jakiś taki bardziej ustępliwy;)
jak jestes głodna to idź to McDonalda a nie do kina....a film denny zero napięcia, lepsza wersja tego samego tematu tutaj: http://www.filmweb.pl/film/Oszukany-1971-10180
Ale hejt z powodu głupiej torebki popcornu. Ludzie, oglądajcie w kinie domowym jak Wam przeszkadzają wszystkie dźwięki, zapachy i w ogóle obecność innych ludzi. Widzowie mogą mieć przecież różne potrzeby (np. cukrzycy czasem muszą szybko coś zjeść, podobnie kobiety w ciąży, osoby starsze, małe dzieci itd.) – trochę wyrozumiałości.
Nie? To czemu przy wejściu sprzedają jedzenie? Myślę, że dziś kino ma wiele oblicz: może być barem, restauracją (jak, ktoś wspominał wcześniej), barem (jedno z moich ulubionych kin ma serwis kelnerski i podają drinki do siedzenia, lub stolika, bo są też siedzenia kanapy ze stolikami). Kino może być też być bawialnią dla dzieci (organizuje się specjalne seanse dla dzieci, ale też młodzieży z autyzmem, ADHD etc.) Więc jeśli ktoś potrzebuje absolutnej ciszy i samotności powinien zainstalować sobie prywatne kino domowe, a nie oczekiwać, że inni użytkownicy nie będą korzystać z możliwości jakie kino dziś oferuje. IMHO.
na szczęście są jeszcze prawdziwe kina, do których chodzę a nie stodoły z przepierzeniami
miłego oglądania, mlaskania, popijania, gadania itd. ale potem trzeba chyba iść jeszcze raz i jeszcze raz, bo nic nie zostało ?
To prawda :)
Gdy byłam na tym filmie w kinie, niefortunnie zajęłam miejsce w fotelu, który wydawał niemiłosierne skrzypienia, nawet przy najmniejszym ruchu :) A, że nie chciałam, żeby inni widzowie dostali szału z tego powodu, po prostu zmieniłam miejsce (korzystając z tego, że tłoku na sali nie było i większość foteli była wolna) :D
Przez takich właśnie koneserów przestałem chodzić do kina. Wolę kupić DVD i w domu obejrzeć sobie film.
Bez smrodu nachos bez komentarzy i dzwoniących telefonów, bez świecących ekranów i debili informujących wszystkich 3,5 miliona znajomych na srejsbuku o tym że są właśnie w kinie.
Dziękuję.
Wiem, co czujesz :D. Też nienawidzę zapachu nachosów, świecących albo co gorsza dzwoniących telefonów lub komentarzy :D.
Tak sobie czytam komentarze w tym wątku i dochodzę do wniosku, że ludzie naprawdę są przewrażliwieni. Całe życie chodziłam do multipleksów, w którym większość widowni kupuje przekąski podczas seansu i jakoś nigdy nie zdarzyło mi się żeby jedzenie zakłócało mi seans. Można jeść, pod warunkiem że robi się to cicho. Jeżeli tak wam przeszkadza jedzenie przekąsek w kinie, chodźcie do takich miejsc, gdzie ich nie sprzedają. Proste.