"Nauka jazdy" typowa angielska produkcja, która mimo całej swej wtórności i tak bawi. Wszystko za sprawą niezwykle sympatycznie porąbanych bohaterów, życiowej, lecz z odrobiną baśniowości fabuły, a przede wszystkim dzięki wyśmienitemu aktorstwu. Młody Rupert Grint otoczony przez prawdziwe tuzy, z których każdy (a raczej każda) warta jest góry złota: fantastyczna Julia Walters i cudownie toksyczna Laura Linney plus Nicholas Farrell.
Jednym słowem udał się Brockowi (scenarzyście "Ostatniego króla Szkocji") debiut reżyserski. Liczę, że już wkrótce zrobi coś nowego. Chętnie to zobaczę.
Zgadzam się w pełni. Film piękny i zabawny. Uwielbiam brytyjskie kino. Jak oni to robią że nawet najprostsze historie potrafią opowiadać w tak fascynujący sposób. Rewelacyjne Julie Walters i Laura Linney. Rupert też nieźle. Co zabawne to przecież matkę Ruperta w Harrym Poterze gra właśnie Walters.