... dostępnością do filmów skandynawskich jest taki, że są niepopularne, a to przez fakt, że są skierowane - oczywiście uogólniam w tym miejscu - do bardzo konkretnej i wąskiej kategorii widza. Widza myślącego i oczekującego wartościowego przekazu, a nie tylko kolorowych wodotrysków jak ma to miejsce w kinie "zza oceanu". Tam z kolei podstawowym kryterium ma być oglądalność, czego efektem ma być to że na film pójdzie "każdy" i wszyscy powinni mieć poczucie, że widzieli "fajny" (celowo używam tego słowa) film. Tylko, że "fajny" to dla mnie za mało... Na szczęście w Skandynawii powstało i powstaje tak wiele różnorodnych obrazów (tytuły mógłbym wymieniać długo), że będziemy mieli co oglądać... czego sobie i Wam życzę ;-)
Jak wam się udaje takie filmy obejrzeć? Gdzie je znajdujecie?
Chociażby ten powyższy. Gdzie mieliście okazje go zobaczyć?
Ja oglądałam go jakieś 10 lat temu w TVP, dodam, że leciał bodajże w poniedziałek ok godz. 23 (do dziś pamiętam tę "dogodną" porę). Z chęcią bym go jeszcze raz zobaczyła.