chyba przez Rossum... Zepsuła troszkę ten film a mogło być naprawdę dobrze.
serio? :D przecież ona jest genialna.. Ja mam właśnie odwrotne odczucia - gdyby nie ona (no i oczywiście Hilary) ten film byłby marny.. bardzo.
moim zdaniem była świetna, z resztą tak jak pisze paauka, obie główne bohaterki stworzyły świetne kreacje
a ja tez odczułam jakiś brak autentyczności jej gry- typ "buntowniczka" w jej wykonaniu był dla mnie nie przekonywujący, choć może to kwestia scenariusza i tekstów?- nie wiem, Hilary też dziwnie uległa, spokojna, zgodna na wszystko, bardziej podobały mi się postaci drugoplanowe- Merylin z mężem i Wil.
Potwierdzam. Postać mało wiarygodna, nie sympatyczna, na dodatek puszczalska, a rola przeszarżowana. Hm, jak można było spaprać taki samograj?
Jak dla mnie bardzo fajnie pokazana przemiana bohaterki granej przez Rossum. Puszczalska ale jednocześnie wrażliwa. Pustkę w sercu próbowała zastąpić kolejnymi facetami. W sumie to rozumiem. Postać nieuleczalnie chorej bohaterki (ile razy to ju było) wyszla wiarygodnie. O dziwo film nie jest zbyt mocno ckliwy i na siłę nie próbuje taki być. Mam nadzieję że będzie się już odchodzić od groteskowych filmideł o ludziach chorych na raka typu "Szkoła uczuć", która była dla mnie kompletnie nie do przyjęcia.