Po twórcy niezłego "Co gryzie Gilberta Grape'a" spodziewałem się czegoś więcej. A tak wyszedł film nudny, przewidywalny i sztampowy. Przez cały czas ma się wrażenie deja vu, że gdzieś się już to widziało. Zresztą sam film, gdyby nie budżet to mógłby być filmem zrobionym specjalnie dla telewizji i nie widziało by się żadnej różnicy między tym, a innymi obrazami. Aktorsko mi się w ogólnie nie spodobało. Jennifer Lopez nie lubię tak samo aktorsko, jak i muzycznie, Morgan Freeman miał tak typową dla siebie rolę, że bardziej się nie dało. Ogólnie kaszana. 4/10