Polecano mi ten film jako horror, więc po obejrzeniu byłam mocno zaskoczona. Bo to jest najprawdziwszy dramat psychologiczny, bardzo zresztą udany. Nie żałuję, że się skusiłam, ale z horrorem nie miało to zbyt wiele wspólnego. :-)
Osobiście klasyfikuję ten film jako Dramat z elementami body-horroru. (przypadłość bohaterki i jej skutki) Więc myślę że ktoś polecający ten film jako horror zaznaczył ten element jako definiujący, podczas gdy wewnętrzne rozterki Hunter są tu na pierwszym planie. A jej przypadłość służy jako manifestacja jej problemów i popycha jej rozwój do przodu. Więc utożsamienie tego filmu z horrorem nie jest wcale wielkim błędem, tylko że jest to tło dla właściwego dramatu.