PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=777456}

Niemiłość

Nelyubov
7,5 21 463
oceny
7,5 10 1 21463
7,9 32
oceny krytyków
Niemiłość
powrót do forum filmu Niemiłość

"Niemiłość" to dobry film i doceniam wiele z rzeczy, o których mówią recenzenci i inni oglądający. Ma dużo świetnych zdjęć, sporo dobrych scen (ta z dzieckiem płaczącym za drzwiami - mistrzowska), jest etycznie niewygodny. Alosza jest dla rodziców tylko problemem, najlepiej, gdyby schował się i przepraszał za to, że żyje, co zresztą zrobił (niezależnie od tego, czy to było samobójstwo, czy umarł z zimna, przemęczenia itp.). Co gorsza, rozwiązanie tego "problemu" było im w zasadzie na rękę. Czy ta historia mogła być mocniejsza? No właśnie...

Myślę, że tytułowa niemiłość jest momentami aż przerysowana, co osłabia autentyczność, a przez to zamiast wgniatać w fotel mocniej, obraz nie zrobił na mnie takiego wrażenia, jak chociażby miażdżące "Manchester by the sea".

Wydaje mi się, że zbyt dużo rzeczy jest tutaj zbyt złych. Ojciec - sierota (jeśli dobrze pamiętam?), jego żona - obsesyjnie apodyktyczna despotka. Dziecko - całkowicie przez nich olewane. Może to ja jestem naiwny, ale trudno mi sobie wyobrazić, żeby aż tak mieć w dupie własne dziecko, aż tak go nienawidzić. Gdy dowiadują się o zaginięciu, bardziej niż Alosza interesuje ich to, czyją winą jest to, że go nie ma. Ojciec zresztą rozmawia przez telefon i nie chce mieć w pracy przypału. Policjant - całkowicie bezduszny. Nowa partnerka ojca Aloszy, gdy ten szuka zaginionego dziecka (co z tego, że z poprzedniego związku?) wydzwania i robi wyrzuty, że nie przyjeżdża. Chyba, że ten jej nawet nie powiedział, co też mało autentyczne. Prosektorium - wygląda jak melina albo przynajmniej opuszczony obiekt (tu jednak przyznam, że nie mam pojęcia, jak wygląda prosektorium ani w Polsce, ani w Rosji). I na końcu ojciec wręcz wrzucający dziecko do łóżeczka.

Przytaczam tyle przykładów, żeby pokazać, jak mnożą się tu przykłady bezduszności. Ok, rozumiem, że może taka była wizja, by niemiłość konsekwentnie pogłębiać aż do końca, ale w pewnym momencie przestało mnie to uderzać. Nie pozwalał mi się w to wczuć jakiś wewnętrzny wymóg autentyczności, czułem, że to zbyt duże stężenie zła na raz, by było autentyczne w filmie realistycznym (wszak Zwiagincew to nie Gaspar Noe).

I tak, jak forma w swojej oszczędności, emocjonalnym wykorzystaniu ciszy itp. przemawia do mnie całkowicie, jest odpowiednio subtelna, tak warstwa narracyjna wydaje mi się bardzo przerysowana, toporna, grubo ciosana. Gdy tego samego rozwiązania w jednym filmie jest zbyt dużo, staje się ono mniej wiarygodne, a w niektórych przypadkach (choć akurat nie w "Niemiłości") nawet kiczowate.

Wydaje mi się, że gdyby relacja w matka-ojciec-dziecko była mniej jednolita, mniej nasycona nienawiścią, to ostatecznie obraz uderzałby nawet bardziej. A tak reżyser ciągle uderza w tę samą nutę; na początku brzmi spoko, ale potem brakuje finezji.

ocenił(a) film na 10
Szanowny_pan_Barsky

Widać, że nie miałeś kontaktu z "niemiłością" w realu. Bywa jeszcze gorzej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones