Ale dla mnie to naprawdę było dno. Sceny bicia kobiety, przesadzona krew i długie dialogi sprawiły, że nie mogłam doczekać się końca filmu. Obejrzałam całość tylko ze względu na mojego chłopaka.
Nie ma czegoś takiego jak prawdziwe kino. Każdemu podoba się co innego. Najważniejsze tylko, żeby byc świadomym tego co się ogląda.
W Nienawistnej Ósemce chodzi o to że "wrednych drani jest wielu, ale wrednych drani trzeba wieszać" niezależnie od płci. Może jesteś zbyt wrażliwa na widok krwi żeby oglądać filmy Tarantino albo żadnego filmu Quentina wcześniej nie oglądałaś.
Ja tak po cichu myślałem podczas oglądania że Daisy jako ta zabójczyni grożna wykończy w jakiejś dramatycznej scenie tego konwojującego ją bounty huntera, a nie trutka w kawie, bo to bicie ją nasuwało taką scene w którymś momencie. Losy tych dobrych bohaterów filmu były mi zupełnie obojętne, kto zginie kto nie, to taki film. Pod koniec filmu jak już wyszło że banda jest razem po to by odbić kobiete pomyślałem ale bez sensu bo mieli parę okazji by zabić kogo zamierzali, a nie wdawać się w gadanie.