Ten film to kolejny dowód na to, że zwiastuny znacznie pogarszają sytuację ogólną produkcji z perspektywy widza. Czekałem na ten film i spotkał mnie dosyć niemiły zawód. Twórca "Brick" zrobił błyskotliwą komedie( komediodramat?) która pozostaję tylko na poziomie "niezłym" choć wszystko przed jej seansem sugerowało coś zupełnie innego i lepszego.
Wypada jednak pochwalić "Braci Bloom" za niespotykaną dotąd w gatunku świeżość, muzykę czy chociażby wspaniałą rolę Rinko Kikuchi.
Szkoda tylko, że scenariusz idzie nieco wedle ścieżek wydeptanych przez konwencje., i co najważniejsze nie jest to w moim odczuciu obraz którego nie oglądając coś się straci. To dobra propozycja na nudę, lecz nie totalne "must see".