PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=389879}

Niesamowici bracia Bloom

The Brothers Bloom
6,6 8 118
ocen
6,6 10 1 8118
6,7 7
ocen krytyków
Niesamowici bracia Bloom
powrót do forum filmu Niesamowici bracia Bloom

Spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler- spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler- spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler- spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-spoiler-

Jak rozumiecie zakończenie?
Po ostatniej scenie w tetrze domniemam, że Stephen umarł. Czy te uchylające się drzwi miały oznaczać, że ktoś go zabił po wyjściu brata? Ale wtedy ten nie domyśliłby się, że Stephen naprawdę nie żyje. A jeśli to jednak nie był kant i Stephen tylko udawał, żeby brat mógł zająć się wreszcie swoim życiem, wtedy nie pasowałoby mi to, że tak łatwo podniósł się z podłogi. Niech ktoś rozwieje moje wątpliwości, chyba nieuważnie oglądałam.
Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
madalenaa

Sądzę, że reżyser specjalnie nakręcił to zakończenie tak, aby widz miał wątpliwości. Ja sądzę, że Stephen zaplanował swoją śmierć, aby Bloom mógł wreszcie żyć własnym, "niezapisanym" życiem. Stąd pojawienie się Diamentowego Psa (jedyne realne zagrożenie), prawdziwa krew, a nawet zniknięcie Bang Bang. Stephen oszukał brata, podsuwając mu te tropy, aby ten mógł wyjechać z Penelope i zacząć normalne życie, bez kantów, z dala od Sankt Petersburgu (stolica oszustów). Scena śmierci Stephena na krześle to (według mnie) wizja Blooma, sposób w jaki on widzi ostatnie chwile brata. Ale zaraz potem Bloom wspomina słowa Stephena: "Idealny kant jest wtedy, gdy wszyscy wmieszani dostają to czego chcą." Chyba wtedy domyśla się, że Stephen go oszukał (nawet wraca główny, "przebojowy" motyw muzyczny). I godzi się na to - nie wraca sprawdzić, czy jego brat żyje, lecz odjeżdża z Penelope.
Ale, jak już zaznaczyłem, to moja interpretacja. Inaczej otrzymujemy lekki, zabawny film ze smutnym zakończeniem, kompletnie nie pasującym do wcześniejszej tonacji. Wolę wierzyć, że reżyser chciał nas oszukać, jak Stephen Blooma, ale dał tropy, które sugerują całkiem inne zakończenie.
8,5/10

użytkownik usunięty
Edward_Ash

Dlatego ten film jest świetny:) .

ocenił(a) film na 8
Edward_Ash

A ja bym się skłonił do tego, że śmierć była prawdziwa.
Z ostatniej rozmowy braci jak dla mnie wynika, że starszy poświęcił się dla młodszego, odciął ich od siebie, zwrócił mu wolność życia.
Poświęcił siebie, wszak do tej pory tylko on miał swoje własne, brat żył zaś jego przekrętami, od dawna nieskutecznie walcząc o wolność. Czy żałował poświęcenia się? "Zawsze marzyłem, żeby znaleźć się takim miejscu". "Jesteś jedyną widownią jaką kiedykolwiek potrzebowałem". Te słowa wypowiedziane w tym zniszczonym teatrze imo brzmią jednoznacznie.
To jego ostatni przekręt. Dał się zemścić wrogowi, zwrócił wolność bratu, Bang Bang się rozmyła, Penelope związała z Bloomem. Oszukał każdego, wszyscy są zadowoleni, więc to kant idealny. On też - tylko o to mu chodziło, na takich kantach spędził swoje życie, odniósł więc ostateczny tryumf w którym nie ma przegranych.

Tak to widzę. Jak napisałem w innym temacie, wolałbym jednak żeby sobie podarowali scenę ze śmiercią na krześle, wtedy zakończenie byłoby bardziej dwuznaczne, co akurat w przypadku tego filmu byłoby satysfakcjonujące.
Co jednak w tej scenie istotne, Stephen chowa do rękawa damę serce. Myślę, że to ostateczny dowód na jego wielką miłość do brata oraz jednocześnie świadomość tego, której karty w talii życia Bloom sobie życzył...

ocenił(a) film na 9
madalenaa

Tylko dodam, że ta krew na koszuli Blooma kiedy już odjeżdżali pod koniec filmu była brązowa, a wcześniej starszy brat powiedział, że prawdziwa krew brązowieje więc to była chyba prawdziwa śmierć

ocenił(a) film na 8
madalenaa

jeszcze jedne co potwierdza że nie żyje, Stephen powiedział bratu w trakcie filmu że dzień w którym oszuka swego brata będzie jego ostatnim dniem, a więc umarł

ocenił(a) film na 5
stantom1982

może daje do myślenia, ale emocjonalnie dla mnie zero, nudziłam się straszliwie podczas oglądania - za bardzo bajkowy, ni to Amelia, ni to Poszukiwacze zaginionej arki, lubię zabawę konwencją, ale nie mogłam kupić tej historii jako spójnej...

ocenił(a) film na 8
Pani_Blue

Tak, mi też brakowało jakiegoś "pierwiastka" scalającego cała historię do kupy. Przez to film nie porwał mnie i nie urzekł. Jednak historia warta obejrzenia, szczególnie scenografia i odniesienia do kryminałków lat 30-stych a'la ŻĄDŁO.
Natomiast zakończenie bdb i ogólnie ma u mnie 8/10

użytkownik usunięty
madalenaa

Właśnie obejrzałam ten film, przeczytałam wasze komentarze i zaczęłam się zastanawiać.... Właściwie to od momentu gdy Stephen wybrał ten OSTATNI kant, wszystkie fakty wskazują na to, że wiedział lub chociaż zakładał że tak się to wszystko musi skończyć. To był kant, którego celem było rozliczenie sie z przeszłością i podarowanie Bloomowi życia jakiego od zawsze pragnął. Stephen specjalnie wybrał Penelope, wszystko opracował do perfekcji. Wspaniała miłość:)

Dla mnie ten film jest rewelacyjny. Zupełnie przemyślany. Każda scena naprawde ma znaczenie.

przeczytałem większość komentarzy z nadzieją, że może ktoś poda sensowne wytłumaczenie zakończenia, bo dla mnie film powinien się zakończyć po bójce braci w Meksyku, gdy wszyscy odchodzą w swoją stronę. Ten ich ostatni kant nie pasował mi do filmu jako całości. I przyznaję, że Twoja wersja jest chyba właśnie tą, która tłumaczy sens epilogu - kant jako rozliczenie się brata z przeszłością.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones