Jak zwykle dobry Douglas gra w średnim filmie o wyeksploatowanej fabule. "Nikomu ani słowa" może się komuś skojarzyć z "Okupem" jednak film z Melem Gibsonem jest lepszy między innymi z powodu nieoczekiwanego zwrotu akcji, którego brakuje w "Nikomu ani słowa". Rzeczą która tutaj wybija się na pierwszy plan jest aktorstwo z dwoma wielkimi liderami Douglasem i Plattem oraz nie ustępującą im Murphy. Scena najbardziej godna uwagi w całym filmie to efektowna finałowa śmierć Patricka.