Jak to u Felliniego mamy motyw wewnętrznego nawrócenia i wiarę, prawdziwą wiarę rozmiękczającą serce ulicznicy. I los natchniony tą wiarą nasyła mężczyznę pomylonego z aniołem, niepozornego romantyka który wierzy w romantyczne uczucie łączące dwie dusze. I jest jeszcze chichot, chichot losu, kpina, naigrywanie się, bo to wszystko i tak jest farsą. Piękna rola Masiny.