Po bardzo fajnej i klimatycznej 1 części, część 2 wypada źle nie tragicznie po prostu źle. Najbardziej mnie zaskoczyło ( zirytowało ) finałowa "walka" z demonem. Wystarczyło powiedzieć imię demona i koniec ? Już to wystarczy ? Naprawdę ? W 1 część dostaliśmy bardzo ciekawy obraz egzorcyzmów które przy pomocy 5 osób i tak były trudne do odprawienia. A tutaj ? Wystarczy powiedzieć imię i demon spieprza skąd przyszedł ? Co więcej było bardzo mało ( przynajmniej dla mnie ) scen w których widz czułby jakikolwiek niepokój. Rola straszenia spadła tu jak w typowym amerykańskim tanim horrorze do scen typu jumpscare i praktycznie tyle. Co jeszcze ? Scena z chłopcem i chyba strachem na wróble ? No błagam, to komputerowe coś zniszczyło cały klimat w tym momencie. Więc " Obecność 2 " jest to typowy przykład jak NIE robić kontynuacji horroru ( przynajmniej dla mnie, bo wiem że wielu osobom się podobało ) i zepsuć bardzo dobrą historie.