Ogary miłości

Film o takiej tematyce, że w 99% innych propozycji tego typu widz wykręca twarz w grymasie obrzydzenia czy bólu. A tutaj od początku do końca mamy przede wszystkim niepokój! Na końcu filmu miałam w sobie tyle emocji, że płakałam jak bóbr gdy leciał Joy Division - Atmosphere.
Polecam!

Trzeba zaznaczyć że nie jest aż tak brutalnie pokazany jak "Snowtown" (2011), jednocześnie jednak trzyma w totalnym napięciu od 1 minuty do samego końca. Absolutny majstersztyk w swojej kategorii.

Ogląda się ciężko, ale nie dlatego, że jest nudny, wręcz przeciwnie - film wbije Cię w fotel od pierwszych ujęć. Zasługą nie jest tylko temat patologicznej miłości i okrucieństwa pary psychopatycznej pary, ale niesamowita gra aktorów, dbałość o szczegóły, choreografia rodem z lat 70. To wszystko powoduje, że męczymy...

Film Rewelacja !!
Myślałem, że będzie to jakiś prosty film.
Myliłem się. Rewelacja !!!
I ta piosenka The Moody Blues - Nights In White Satin rozwaliła mnie na kolana. Dawno nie widziałem takiego filmy co by mi dał tyle do myślenia.

Średniak... kompletnie nic nadzwyczajnego... nieco artystyczny ton nie może zmącić ogólnego zarysu filmu... końcówka bez sensu, cała historia również mogła być poprowadzona nieco inaczej, ciekawiej, więcej szczegółów... dobry pomysł lecz nie do końca udane wykonanie... 5/10 !