Trzeba zaznaczyć że nie jest aż tak brutalnie pokazany jak "Snowtown" (2011), jednocześnie jednak trzyma w totalnym napięciu od 1 minuty do samego końca. Absolutny majstersztyk w swojej kategorii.
Tutaj się więcej dzieje poza ekranem, a to co się dzieje, jest okropne. Bardzo mocny film. Lepszy niż Snowtown, bardziej, bym powiedział, bolesny. Szkoda, ze tacy ludzie chodzą po ziemi...
"Snowtown" nie wiedziałem jak ocenić (dałem 5), suche, ostre, zbyt brutalne... "Ogary miłości" wg mnie o niebo lepiej pod wieloma względami
wierz mi, jest wpisz tytuł i cda w przeglądarce google, teraz sprawdzałem, linka ci nie podam, bo chyba nie można