Masz rację. Michał Burszta i Łukasz Muszyński są beznadziejni w swoich recenzjach, zwłaszcza pan Muszyński: "nie żebym twierdził, iż damy lekkich obyczajów się nie myją"

Własnie sama sie zastanawiam co tak zraziło w tym filmie panow krytyków, fakt moze momentami niektore watki (miedzy innymi porachunki gangsterów czy sprawa pana burmistrza)nie byly za bardzo ciekawe, lecz głowny temat a mianowicie Luiza i Faabio jak dla mnie zostaly zrealizowane na wysokim poziomie :)

"Ogród Luizy" bardzo mi się spodobał, zrobił na mnie tak wielkie wrażenie, że po obejrzeniu długo jeszcze o nim rozmyślałam. Uważam go za jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat. Wchodzę na filmweb i co? W recenzji odnajduję krytykę "Ogrodu...", głownie ze względu na zarzuty wobec reżysera. Być może jestem laikiem, bo nie interesuję się tak dogłębnie poczynaniami wszystkich polskich reżyserów, jednak teraz się z tego cieszę. Nie wiem, gdzie wcześniej pracowali twórcy tego filmu ani jakie mają poglądy, ale przynajmniej mogę się do woli zachwycać pięknym i wzruszającym dziełkiem, które na tle tak wielu szmir produkowanych w naszym kraju wyróżnia się naprawdę bardzo pozytywnie. :)

Recenzje w Polsce piszą laicy właśnie. Recenzując film skupiają się na swojej sympatii lub antypatii do danego reżysera, scenarzysty, aktora lub opinii o ich poprzednich produkcjach.

Tak, jakby piłkarz zagrał mecz, w którym strzelił 3 gole, jakieś spektakularne, a dziennikarz sportowy ocenił jego występ na 5/10, bo w poprzednich meczach zagrał słabo.

Wiesz co ?8 to można dać takim filmom jak być Jak John Malkovich albo Zakochany bez pamięci a nie stawiać go na równi z tym filmem

Oglądałem ten film wprawdzie 15 lat temu, ale nie zmieniam oceny. I "wiesz co?" - ja nie porównuję filmów, tylko je oglądam, a potem oceniam, czy zostały we mnie emocje, czy pamiętam jakąś scenę, dialog... I jeszcze jedno - "Wiesz co?" - de gustibus non est disputandum.

Co chwilę wtapiasz w myśl " wiesz co? "

Cudzysłów oznacza cytat - z twojej wypowiedzi. Ale widocznie pojęcie ironii jest Ci obce.

Ironia to szpetny kuzyn chamstwa