PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=120621}

Oligarcha

Oligarkh
6,9 467
ocen
6,9 10 1 467
Oligarcha
powrót do forum filmu Oligarcha

PEREŁKA

ocenił(a) film na 8

Jest tutaj wyrazisty, uroczy i błyskotliwy główny bohater, który porwie za sobą grupę oddanych kumpli, prostych, wesołych chłopaków z sąsiedztwa. Jest zdegenerowana postsowiecka Rosja, w której zaczyna rozwijać się wielki biznes, współtworzony przez młodych, zdolnych, ambitnych, przyszłych oligarchów. I nie tylko przez nich, jak się wkrótce okaże. Jest inspirująco piękna kobieta, dla której bohater w miłosnym uniesieniu zatopi łódź z kilkunastoma osobami na pokładzie. Jest wreszcie zblazowany detektyw-alkoholik, pełen smutnej ironii, snujący się niczym chandlerowski Marlowe, pogodzony z paskudnym światem, ale jednocześnie dumnie tym światem pogardzający. A w tle: brudna polityka, przeżarta korupcją władza, cyniczni urzędnicy, skundlone media, szare eminencje i omnipotentne specsłużby, mocno zakorzenione w starym/nowym ustroju. I jakaś unosząca się w powietrzu, z czasem coraz bardziej zauważalna, ogólna niemożność wszystkiego. Skojarzenia z „Psami” Pasikowskiego nieprzypadkowe, częściowo uzasadnione. Ma się nieodparte wrażenie, że „Oligarcha” wyrasta z podobnego stanu (narodowego) ducha, z identycznych refleksji i diagnoz reżysera, i chyba z podobnych rozczarowań.

Sama historia Płatona Makowskiego, rosyjskiego oligarchy, choć opowiedziana w sposób bardzo ciekawy, nie poraża oryginalnością. Coś jednak sprawia, że ten skromny, niepozorny, niesłusznie zapomniany film wciąga, elektryzuje, momentami nawet fascynuje. Działa tutaj coś, co można by określić metafizyką kina gangsterskiego (byłaby to pochodna metafizyki czarnego kryminału w wydaniu chandlerowskim). Od tego, co wprost wyrażone, ważniejsze jest to, co niewypowiedziane lub wyciszone. Pod przykrywką prostej, surowej opowieści o przebojowym młodym biznesmenie, wikłającym się w szemrane interesy z mafią i ruskimi służbami, film niesie jakiś nieogarniony smutek i zarazem tęsknotę za zwyczajnym światem, w którym można żyć inaczej, normalnie, w którym można prawdziwie się kochać, bezinteresownie się szanować , po ludzku się wspierać. W którym sprawna i kompetentna władza po prostu funkcjonuje, obok obywatela i dla obywatela, i nie stara się nachalnie zaznaczać swojej obecności; pomaga, a nie tłamsi, inspiruje, a nie podcina skrzydeł. Tęsknotę za światem, który nie jest idealny, ale który jednak nie przekracza pewnej miary upodlenia. Tutaj ciśnie się na usta pytanie: czy taka (normalna, zwyczajna) przyszłość była w ogóle dostępna dla Płatona Makowskiego, zanim rozpoczął swoją ryzykowną wspinaczkę na oligarchiczny szczyt, ustalając - nieodwołalnie - swoje priorytety, w silnie naznaczonej przeszłością post-radzieckiej rzeczywistości? To fakt, Rosja nigdy nie lubiła ludzi przebojowych, kreatywnych, samodzielnych. Albo uściślijmy: takich ludzi nigdy nigdy nie lubiła rosyjska (carska, radziecka) władza, i nie lubi ich nadal, o czym przekonuje smutny casus niejakiego Michaiła Chodorkowskiego.

Żeby przetrwać w świecie przerażająco realnym, można wsiąść do pociągu i odjechać (to Szmakow), albo z goryczą i wściekłą rezygnacją wkroczyć na drogę, z której nie ma już powrotu (to Płaton). Tu wiara i wyobrażenia zostaną brutalnie obrzucone błotem rzeczywistości, młodzieńcze marzenia utytłają się w ludzkiej słabości, małości i w systemowej niereformowalności. Coś, co u swych źródeł jest wadliwe, nie może przecież zostać z czasem naprawione, coś, co jest z gruntu złe, rzadko służy dobremu – zaklęty krąg paranoi, bardzo sugestywnie i prawdziwie tutaj naszkicowany. W swoim najgłębszym przesłaniu „Oligarcha” wpisuje się w klimaty znane choćby ze wstrząsających opowieści Roberta Saviano w książce „Gomorra”. Przy czym rolę wszędobylskiej mafii odgrywa w tym obrazie władza państwowa, która z jakąś dziką obsesją traktuje kreatywne jednostki jako zagrożenie dla swojego bytu. Podobnie jak „Gomorra”, film Lungina nie tylko raportuje (w artystycznej formie) o bezecnych skutkach dusznego układu, ale też oskarża – i system, i ludzi. „Nowa Rosja” jest tylko fasadą demokracji i praworządności. Płaton Makowski okazuje się jej spektakularnym wytworem i beneficjentem, a zarazem największą i być może najtragiczniejszą ofiarą. Czy można mu współczuć?

Chęć życia w lepszym (normalnym) świecie musi tutaj zamknąć się w kręgu pobożnych życzeń i niespełnionych obietnic. Miłość, przyjaźń i lojalność? Wartości względne i przerażająco nietrwałe. Można dostać milicyjną pałą po łbie za picie wódki na ławce albo za podobieństwo do kogokolwiek. Bo czy to właściwie ważne, za co się dostaje? Jeśli się dostaje, znaczy, że były powody. Może decydować pech albo szczęście (np. słabość do atrakcyjnych dziennikarek i zamiana samochodu we właściwym momencie), jak w rosyjskiej ruletce. W jednej ze scen Płaton dzwoni do Mashy, mówi, że ją kocha i obiecuje wspólną ucieczkę z rosyjskiej Gomorry. Poruszająca, ale i gorzko ironiczna scena. Leżąc w rynsztoku, bohater z uporem spogląda jeszcze w gwiazdy, jak by to z przekąsem ujął Oscar Wilde. Tak niewiele brakuje, żeby się udało. Tylko z pozoru niewiele, bo długoletnie skazanie na TEN czas-TO miejsce i uwiązanie w przeszłości, osłabiają zdolność manewru (przypominają szamotaninę pływaka w gęstej galarecie) i pozbawiają też złudzeń co do autokreacyjnych możliwości (wykluczają wyzwolenie); brutalnie zmuszają do podporządkowania regułom systemu i jednocześnie wyostrzają zęby. Zahartowana przez system wczorajsza „owieczka” dzisiaj musi stać się „wilkiem”. Byt określa świadomość, jak można było sądzić, czy może jednak świadomość określa byt?

Znakomity film.

ocenił(a) film na 3
judge_holden

Borys Abramowicz Bieriezowski (Płaton Jelenin, ros. Борис Абрамович Березовский, Платон Еленин, ur. 23 stycznia 1946 w Moskwie) – rosyjski doktor nauk matematyczno-fizycznych, członek-korespondent Rosyjskiej Akademii Nauk, polityk.

Był zaliczany do tzw. rodziny kremlowskiej jako bliski współpracownik prezydenta Borysa Jelcyna (finansował jego kampanię wyborczą). W pierwszej połowie lat 90. XX wieku w krótkim czasie zgromadził olbrzymią osobistą fortunę – w 1997 amerykański magazyn Forbes ocenił jego majątek na około 3 mld $.

Obecnie jest skłócony z premierem Władimirem Putinem. Od 2001 przebywa na emigracji w Londynie. W 2003 r. bez ogłoszenia przyczyn zmienił za zgodą MSZ Wielkiej Brytanii[1] dane osobowe na Płaton Jelenin, przy czym nazwisko prawdopodobnie utworzył od imienia swojej żony, Jeleny. Posiada brytyjski dokument podróży na takie imię i nazwisko, był z nim m.in. w Gruzji. 29 listopada 2007 sąd w Moskwie skazał zaocznie Bieriezowskiego na sześć lat robót w kolonii karnej.

Według oświadczeń Aleksandra Litwinienki miał on otrzymać rozkaz zabicia Bieriezowskiego, ale odmówił.


lepiej poczytać coś Politkowskiej bądź wspomnienia Litwinienki bo Oligarcha to niestety kino "na niby"

ocenił(a) film na 8
fabio

"Nigdy nie czytam książki, o której mam napisać. Tak łatwo się zasugerować". Oskar Wilde.

Za bardzo i niepotrzebnie zasugerowaliście się faktami. Tymczasem w tym filmie w istocie nie o faktografię chodzi, nie ona jest tutaj najważniejsza ani najciekawsza, to tylko swoisty pretekst. "Oligarcha" nie jest filmem dokumentalnym ani biograficznym. Bieriezowski? I cóż z tego? Politkowska, Litwinienko. Można zatrzymać się na dłużej w bibliotece, ale prawdziwe kino (i nasz w nim udział!) zawsze zaczyna się za jej drzwiami. Tak jest też w przypadku "Oligarchy" - warto pójść dalej. O tym właśnie pisałem powyżej. Upraszam o uważną lekturę!

Howgh!

ocenił(a) film na 3
judge_holden

"Tymczasem w tym filmie w istocie nie o faktografię chodzi, nie ona jest tutaj najważniejsza ani najciekawsza, to tylko swoisty pretekst. "Oligarcha" nie jest filmem dokumentalnym ani biograficznym."

zatem filmowa rzeczywistość to będzie świat w krzywym zwierciadle, pokraczne naśladownictwo...

ocenił(a) film na 8
fabio

Absolutnie nie. Filmowa rzeczywistość to świat wzbogacony o to wszystko, czego nie są w stanie wyrazić formy czysto dokumentalne (prasowe, książkowe, także filmowe). Tu nie ma mowy o kopiowaniu ani imitowaniu rzeczywistości. W przypadku "Oligarchy" mamy właściwie niewiele podstaw - oprócz luźno rzucanych pozafilmowych sugestii - że fabuła opiera się na autentycznych wydarzeniach. A jeśli nawet się opiera, to cóż z tego? "Pokraczne naśladownictwo"? Co albo kogo próbuje naśladować Lungin? I co ewentualnie - jako twórca - "wykrzywia"? Historię, fakty, prawdę o kimś lub o czymś? Któż to pięknie i trafnie zauważył, że kino dysponuje środkami pozwalającymi, paradoksalnie, o wiele doskonalej, szczerzej i precyzyjniej, opowiadać o tzw. prawdziwej rzeczywistości niż dokumenty, reportaże czy obszerne artykuły prasowe (trafnie zwłaszcza w kontekście szalonych rozważań o kinie Kieślowskiego)?

W przypadku "Oligarchy" związanie się myślą, że Płaton Makowski to Borys Bieriezowski, i śledzenie przebiegu wypadków na ekranie z książką Politkowskiej albo Litwinienki w ręku - to całkowicie fałszywy trop. I zarazem zubożenie (!) własnego odbioru filmu, który dostarcza materiału do głębszych przemyśleń. I aż się prosi, żeby tego potencjału nie zmarnować. "Oligarcha" to kino bardzo rosyjskie, ale jednocześnie niezwykle uniwersalne. W jaki sposób w relacji dokumentalnej opowiedzieć o stosunkach Płatona z żoną, z dzieckiem, z kumplami, z władzą, jak opisać dylematy, jak scharakteryzować perfidię ludzi i niereformowalność systemu, jak przedstawić intrygującą postać Szmakowa? Tak, żeby oddać istotę rzeczy? Tego filmu nie da się łatwo zamknąć w opowiastce o konkretnym, znanym z imienia i nazwiska, człowieku. I ta fenomenalna, niepokojąca muzyka w tle… Don’t loose it!

ocenił(a) film na 3
judge_holden

nie wyobrażam sobie oglądania filmów o współczesnej Rosji ze zrozumieniem zawiłości bez wiedzy o telewizji NTW, Władimirze Gusińskim itp

Oligarcha nieznośnie trąci tanią telewizyjną produkcją

polskie udane przykłady fikcji ocierającej się o rzeczywistość
http://www.filmweb.pl/film/Konsul-1989-6842
http://www.filmweb.pl/film/Wielka+wsypa-1992-1186

nadużywacie słowa perełka...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones