Jak to mówi Kołaczkowska z Kabaretu Hrabi. Fajne fotki, historia ostrożnie opowiedziana (widać, że Sorrentino nie chce się narażać na sądowe starcie z Berlusconim). Epatowanie golizną - za długie i tani chwyt: wiele scen można wyciąć bez straty dla filmu. Kasia Smutniak smutno prezentuje swoje organy płciowe: po co ? To takie upokażające. Jej rola jest nijaka i właściwie niepotrzebna, niewyjaśniona, niejasna. Film ratuje Toni Servillo. Fajna muzyka. Film na jedno obejrzenie. Sorrentino słabszy, niż można by się spodziewać. Geniusze też mają słabsze chwile.