PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=800118}

Oni

Loro
6,3 16 920
ocen
6,3 10 1 16920
5,7 26
ocen krytyków
Oni
powrót do forum filmu Oni

Porażka

ocenił(a) film na 5

Spodziewałem się dużo więcej. Z takiej historii zrobili musical. Beznadzieja, nie pokazuje nic z ciekawej biografii Silvio, tylko ułamki jego charakteru, głupawe laski i ładną Kasię. Płytko to zrobili a historia jest tak ciekawa.

ocenił(a) film na 9
ksawery_z_klatery

Trzeba naprawdę nie znać unikalnego stylu Sorrentino, by spodziewać się biografii. Włoski reżyser pokazuje wycinek pewnego zjawiska. Historię pełną symboliki i kontrastów, w której głośno rozbrzmiewają echa poprzednich dzieł: "Wielkie Piękno", "Młodość. Ślady „Wielkiego Piękna” są widoczne na każdym kroku. Mamy tu historie dojrzałego… żeby nie powiedzieć podstarzałego....króla życia towarzyskiego, osoby niezwykle wpływowej, która stara się napisać ostatni rozdział swojego życia. I tutaj natrafiamy na różnice w postawach obu bohaterów. Jep Garbanella z „Wielkiego Piękna” świadomy swojej porażki, zatrzymuje się i na nowo poszukuje w życiu sensu, rozmyślając o przeszłości i czerpiąc radość z każdego dnia. Silvio Berlusconi pokazuje oznaki swojego znużenia bogactwem, przepychem i swoim dotychczasowym życiem, ale się nie zatrzymuje. Idzie dalej i nie zamierza zdejmować maski. Mówi: „Nie boje się pustki. Patrzę na Nią z daleka”. Sorrentino ubrał to wszystko w groteskę, otoczył symbolami (owca, której pojawienie się na ekranie zyskuje na znaczeniu i symbolice w obliczu zakończenia) i zainspirowany Fellinim dodał elementy charakterystyczne dla jego filmów: satyryczne ukazanie ogłupiającej roli programów telewizyjnych (nawiązanie do „Ginger i Fred), mnogość postaci wprowadzanych w historię, zwrócenie się jednej z nich bezpośrednio do kamery i dynamiczny montaż. "Oni" to historia, która nie aspiruje do miana biografii Berlusconiego. Sorrentino portretuje ludzi (ONI), którzy za nim stoją, robią karierę u jego boku, bezwzględnie dążą do celu, pragnąc bogactwa i sławy. To wielowarstwowy film o lękach: przed utratą władzy, przed stratą uwielbienia tłumu, układów, koneksji...wreszcie o lęku przed przemijaniem (Silvio, żona Veronica, Kira), lęku przed odrzuceniem (Sergio Mora). To nie jest biografia...„Prawda nie jest istotna. Najważniejsze jest to, że mi uwierzyłeś” - mówi w jednej ze scen Toni Servillo. To jest klucz do interpretacji filmu. A nagość, głupawe laski...to pokazanie pewnego zjawiska. Sceny imprez kontrastują z ostatnią sekwencją filmu, dramatem zwykłych ludzi...kontrast - to również ważny element świata Sorrentino. Bogactwo na zewnątrz i ubogość wewnętrzna postaci. Z upływem czasu zabawa się kończy, a przedstawienie, choć nieprzerwane ("Jesteś nieprzerwany przedstawieniem" - mówi żona do Silvio), staje się coraz bardziej żałosne. W tym przedstawieniu główną rolę gra Toni Servillo. Czekamy na jego pojawienie się na ekranie, pierwsze słowo, gest. Trudno właściwie oderwać wzrok od każdej sceny z jego udziałem, uważnie wsłuchując się w jego monologi i erystyczne sztuczki. Całość klamrą spina doskonała charakteryzacja i groteskowa, sztuczna mimika.

ocenił(a) film na 5
Michael1906

Bez obrazy ale powyższa wypowiedź jest dla mnie przykładem totalnej nadinterpretacji tzw. sztuki. To tak jak patrząc na białą ścianę można powiedzieć "wow jaka niezgłębiona biel, jak mount blanc w skąpany w słońcu", ale tak naprawdę to tylko biała ściana. Podobnie jest z tym filmem - pełno głupich lasek, ciągła dyskoteka, wciąganie koksu, doprawiony przesadzony uśmiech Silvio i to jest niby ta wspaniała symbolika i sztuka. Brakowało mi takich scen jak m.in. rozmowa Silvio z żoną, których relacja choć trochę ratowała ten film. Nie chciałem i nie spodziewałem się biografii ale też nie filmu niczym kolorowy komiks. To była część jego życia i tylko ta w większości została pokazana. Myślałem że to będzie pełniejszy obraz jego życia, ale przyznam że nie czytałem recenzji przed seansem i nie znałem intencji reżysera. Tym niemniej, każdy wie jak było, każdy czytał, widział jaki było Silvio na zewnątrz. Nie pokazano tu praktycznie niczego jaki był naprawdę, zarysu prawdziwego człowieka, polityka, mafiosy, męża, błazna itd. Ten przesadzony uśmiech jaki mu przyprawiono w tym filmie miał zrobić z niego głupka a nie do końca nim był. Bunga bunga to był wycinek a tu zajmuje 90 % filmu no chyba że taki był właśnie zamiar. Po prostu chciałem pełniejszego obrazu ale to może moje życzenia. Jeżeli film miał na celu pokazanie że jego życie było kolorowe to się udało, ale nic ponadto.

ocenił(a) film na 9
ksawery_z_klatery

Po obejrzeniu wszystkich filmów Sorrentino, serialu "Młody Papież" dużo można wyczytać "między słowami". Ciekaw jestem czy widziałeś "Boskiego" Sorrentino? Tam również nie aspirował do zrobienia biografii Andreottiego. W "Boskim" pokazał jego postać dość enigmatycznie, jako człowieka bez uczuć, bezwzględnie realizującego swój plan pracoholika. Wracając do filmu "Oni"... to nie jest "totalna nadinterpretacja". Te "głupie laski, dyskoteka, koks" bombardowały widza w początkowej fazie filmu i dały efekt przesytu, wywoływały niesmak, ale w kontekście zakończenia, zestawienia z dramatem ludzi, problemami społecznymi, zyskują kontrast, który jest jednym z ulubionych środków stosowanych przez Sorrentino. Sorrentino nie epatuje nagością bez potrzeby, tutaj pokazuje zjawisko, które go fascynowało bez żadnych filtrów. Nie Berlusconi jest tu bohaterem, tylko to całe przedstawienie, które zainicjował (stąd tytuł: "ONI"). Wyjął z szafy farby, którymi stworzył „Wielkie Piękno” i „Młodość”, dodając kilka nowych kolorów. Barwy ciepłe wymieszał z zimnymi, pokazując dwie strony medalu…. gorące, hedonistyczne „dolce vita” i chłodny powiew zmian w zdawałoby się ułożonym świecie. Berlusconi w jego świecie jest świadomy zbliżającej się klęski, ma w sobie lęk przed przemijaniem, utratą władzy, ale nie chce zdejmować maski.... przedstawienie musi trwać. Servillo znakomicie pokazał ten wewnętrzny rozłam pod przykryciem sztucznego uśmiechu i sprawnej retoryki. To jest moja interpretacja filmu, do którego podchodziłem z dystansem ze względu na temat i duże oczekiwania (opus magnum Sorrentino to wciąż Wielkie Piękno). Sorrentino znów mnie zachwycił i cieszę się, że czerpie pełnymi garściami z Felliniego. Kino włoskie lat 60, 70, 80-tych ubiegłego stulecia miało w sobie to "coś". Współcześnie brakuje mu wybitnych twórców, których można policzyć na palcach jednej ręki: Sorrentino, Tornatore...aspirujący Garrone. Szanuję Twoje zdanie, prezentując swoje argumenty i mając nadzieję, że to czego nie znalazłeś tutaj, odszukałeś/odszukasz w innych filmach Sorrentino.

ocenił(a) film na 5
Michael1906

Fajnie piszesz i po przeczytaniu twojej wypowiedzi sam trochę bardziej zrozumiałem ten film. Może oczekiwałem zupełnie innego przekazu i zupełnie innego filmu. Ten mi się po prostu nie spodobał. Nie jestem aż takim miłośnikiem sztuki, symboliki czy innych porównań i przenośni. Czasem wolę prostszy przekaz i trochę pełniejszy obraz całej historii, która notabene jest bardzo ciekawa. Tak naprawdę o to mi chodziło. Pozdrawiam i do usłyszenia

ocenił(a) film na 6
Michael1906

Wszystko co piszesz to prawda, tylko...co z tego. Wielkie Piękno oglądało się jak wernisaż w galerii, gdzie sacrum doskonale łączy się z profanum. Ten film był dopracowanym dziełem sztuki. W Oni mamy fantastyczny, gesty początek, a potem, od momentu pojawienia się Silvia film zbytnio ociera się o banał. Główna rola wspaniała, dialogi momentami ciekawe ale po Wielkim Pieknie liczyłem na coś równie barwnego. I gdyby nie powyższy film, to pewnie ocena byłaby wyższa, a tak spory niedosyt.

ocenił(a) film na 10
cybersg

No nie wiem. Ja tam po Loro dnia następnego czułem się jak po jednej z lepszych imprez życia. Takiej do białego rana, z obowiązkowym dumaniem przy powolnie wschodzącym słońcu.

Wojt4s

+1 artystyczna część umysłu usatysfakcjonowana.

ocenił(a) film na 6
Wojt4s

Pozostaje mi tylko pogratulować, mnie się nie udało tego poczuć.

ocenił(a) film na 5
cybersg

podpisuję się:)

ocenił(a) film na 5
cybersg

Otóż to. Można pisać o symbolice, świetnych ujęciach, wspaniałej muzyce, ale to nie zmienia faktu, że ten film jest po prostu nudny. Początek filmu mi się podobał, ale w połowie już zamykały mi się oczy, a to mi się rzadko zdarza w kinie. No ile można się gapić jak puste lale sączą drinki na basenie?

ksawery_z_klatery

Zgadzam się z tą wypowiedzią

ocenił(a) film na 7
ksawery_z_klatery

Nie zrozumiałeś nic zupełnie z tego filmu. Ale też nie musisz. W kinach jest sal wiele :)

Michael1906

Michael, brawo! W 100% zgadzam się z Tobą.

ocenił(a) film na 9
Kerouac

Zapraszam do mojej recenzji -> https://ekgkina.blogspot.com/2019/01/oni.html Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
ocenił(a) film na 8
Michael1906

@Michael1906 mógłbyś napisać jak rozumiesz początkową scene z owca ? jestem ciekawa Twojej interpretacji

ocenił(a) film na 9
nika321w

Oczywiście. :) [spoiler] Według mnie interpretacji należy szukać w religii. Owca symbolizuje niewinność, bezbronność i łagodność. Sorrentino uczynił z Niej bohaterkę pierwszej sceny, by pokazać jej zderzenie ze światem współczesnego człowieka, zdominowanym przez urządzenia, technologię i sprzyjającą najniższym instynktom telewizję (której rozrywkowo-prymitywny wymiar we Włoszech jest związany z Berlusconim) . Widząc tę scenę miałem przed oczami fragmenty „Ginger i Fred” Felliniego… Owca nie wytrzymuje tej konfrontacji z ogłupiającym medium i w dość groteskowy sposób kapituluje …scena niby humorystyczna, absurdalna, ale po zakończeniu całej historii zyskuje głębsze znaczenie. W ostatnich ujęciach widzimy bowiem rzeźbę Jezusa-Pasterza, którego owce tzn. ludzie ratują ze zburzonego przez trzęsienie ziemi kościoła w abruzyjskiej L’Aquili. Aluzja do pierwszej sceny jest oczywista, a Sorrentino nawołuje w ten sposób do powrotu do wartości duchowych (niewinności, łagodności symbolizowanych przez owcę) i pokazuje naszą bezbronność w obliczu katastrofy… w dzisiejszym świecie impulsem do zmiany myślenia i dostrzegania wartości immanentnych w życiu jest tragedia (w tym przypadku trzęsienia ziemi w Abruzji). A może owcami są po prostu ONI, którzy stoją za Silvio, robią karierę u jego boku, potakują mu...są naiwni i bezbronni w zderzeniu ze światem, którego częścią chcą być...a On jest ich Pasterzem, za którym ślepo podążają... możliwości interpretacji jest wiele. To moja. Pozdrawiam !

ocenił(a) film na 7
Michael1906

Słowami Servillo po pokazie w Toronto metafora owieczki to: Słaba (zła) telewizja może cie zabić.

ocenił(a) film na 8
Michael1906

Dziękuje za odowiedź :) rownież pozdrawiam!!

ocenił(a) film na 9
Michael1906

Jestem pod wrażeniem tej interpretacji, aczkolwiek wydaje mi się nieco przesadzona.
Owca to oczywiste nawiązanie do kampanii, w której Silvio brał udział w 2017 roku -https://youtu.be/ErXrtjj3AfU - mistrzostwo autopromocji i ocieplania wizerunku, a jej śmierć jest jakże ironiczna. Uratowana przez Silvio od zabicia na Wielkanoc ginie w jego domu, oglądając wyprodukowany przez jego telewizję program.

ksawery_z_klatery

Przecież na otwarcie filmu, na wszelki wypadek, betonowo autor informuje, że film będzie ukierunkowany artystycznie. Później tego typu treścioodporne jednostki zaniżają ocenę filmu. Na Sorrentino należy iść z pełną swiadomością, na karuzelę nie wsiadasz żeby się wyspać.

ocenił(a) film na 5
perlalei

Pod kątem artystycznym też mi się nie podobał aczkolwiek przyznaję że szedłem na ten film kompletnie niczego się nie spodziewając, nawet nie wiedziałem kto jest reżyserem. Analizując wstecz i mając na uwadze wszystkie elementy, tak czy siak nie podobał mi się nawet pomimo że reżyserem był Sorrentino. Mam wrażenie że według niektórych już same nazwisko reżysera oznacza że film jest wspaniały i tylko koneserzy "sztuki" go docenią.

ksawery_z_klatery

Najwidoczniej to nie kino dla Ciebie. Mi by było szkoda czasu i pieniędzy rozrywkę w ciemno. Za samą ścieżkę i montaż dźwięku należą się ukłony, a jeśli dodać do tego bogate pokłady płci pięknej i komiczne przykłady perswazji oraz sprzedaży, które bywają w życiu przydatne otrzymujemy całkiem niezłą laurkę, niespotykaną ostatnimi czasy niestety w salach kinowych.....

ocenił(a) film na 5
perlalei

Fakt, muzyka była ok.

ocenił(a) film na 8
ksawery_z_klatery

Przecież to nie jest biografia.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones