Film fajnie się ogląda, myślałem, że akcja się rozkręci, kiedy grupa znajdzie się w starym klasztorze, ale tam nastąpiła dłużyzna. Pod koniec filmu mogliśmy zobaczyć ataki Indian, oczywiście sposób w jaki grają martwych przyprawia tylko uśmiech na twarzy. Niby tam dostał w brzuch, łapie się, ale nie widać żadnej krwi. Nie żeby lała się litrami, ale jakaś mała stróżka by nie zaszkodziła. Western w sam raz na niedzielne popołudnie.