PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=735683}
7,6 130 330
ocen
7,6 10 1 130330
8,3 49
ocen krytyków
Ostatnia rodzina
powrót do forum filmu Ostatnia rodzina

W najnowszym numerze magazynu Teraz Rock redaktor Wiesław Weiss nie zostawia suchej nitki na filmie, a właściwie na postaci Tomasza Beksińskiego w filmie przedstawionej.
Weiss pisze m.in.:
"Znałem Tomka 20 lat ale nigdy nie widziałem go takiego jak pokazali scenarzysta R. Bolesto i reżyser Matuszyński i aktor Dawid Ogrodnik. NIGDY! Tomek nie wyrzucał telewizorów przez okno, nie rozwalał szafek kuchennych, nie rozbijał butelek o ściany. Nie bił nikogo pejczem i sam nie był przez nikogo bity. Tomek nie był żałosnym samotnikiem skazanym tylko na rodziców i przypadkowe panny, których nie potrafił zadowolić. Tomek nie był człowiekiem jednowymiarowym. nie był świrem i półgłówkiem, a taką postać WYMYŚLILI panowie Bolesto, Matuszyński i Ogrodnik i nazwali ją Tomasz Beksiński.
Ile pychy trzeba mieć w sobie żeby tak wykrzywić obraz i zaprezentować go światu..."

Więcej i ostrzej - na s. 86 wspomnianego magazynu (nr 10/2016).

Zostawiam na razie bez komentarza - gdyż nie widziałem jeszcze samego filmu, ani nie czytałem książki Weissa o Tomku...

ocenił(a) film na 8

Ja widziałem w filmie bardzo wielowymiarowego Tomasza Beksińskiego. Jeżeli ty chcesz go widzieć jednowymiarowo, to twój problem ;).
A twierdzenie na podstawie jednego wywiadu, że "to jest właśnie Tomasz Beksiński", jest bardzo naiwne.
Raczej należy stwierdzić, ze Tomasz Beksiński BYWAŁ TAKŻE taki jak w tym wywiadzie. Jaki był OPRÓCZ TEGO - nie wiemy. A skoro fragment tego wywiadu jest w filmie, to znaczy że ten aspekt osoby T. Beksińskiego również został pokazany.

użytkownik usunięty
raj001

Właśnie o to chodzi że nie został pokazany.
W filmie pokazany był autentyczny wywiad z zachowaniem Tomasza Beksińskiego, które nie miało miejsca.
Te prawdziwe można zobaczy w linku który podałem.
W filmie zachowanie Beksińskiego jest inne niż było w rzeczywistości.



ocenił(a) film na 9
krycha101

Jasne, że Weiss ma rację...

krycha101

Witam.
Jak sobie układałem w głowie ten komentarz to chciałem w nim zawrzeć wszystko co myślałem o p. Tomku na podstawie jego artykułów i tłumaczeń, a także czego się dowiedziałem z książek i dzienników, które miałem okazję przeczytać po jego śmierci. Ale tego nie zrobię. Chciałem napisać jakieś domorosłe wywody psychologa-wikipedysty o zespole Aspergera i innych spektrach autyzmu, które dostrzegałem w zachowaniu p. Tomasza. Tego też nie zrobię. Powiem tylko tyle - film nie zraził mnie, nie wzbudził we mnie poczucia obrzydzenia, nie wzbudził we mnie poczucia współczucia, nie ugruntował mojego podziwu dla twórczości P. Zdzisława Beksińskiego ani tym bardziej go nie zburzył. Nie wiem czy obraz to tytaniczna praca autorów scenariusza czy tani chwyt na zdobycie kontrowersyjnej popularności. Nie wiem jak mocno przesadził P. Ogrodnik a jak cudownie zagrała P. Konieczna czy P. Seweryn. Zobaczyłem tylko ciepło rodziny. Ostatniej genialnej rodziny. Geniusz matki i żony, geniusz artysty malarza i geniusz pasjonata muzyki i filmu. A w parze z geniuszem niestety często wędruje tragedia, szaleństwo i niezrozumienie. Wydaje mi się błędem ocenianie indywidualnie każdej postaci - tutaj tytuł jest mimo wszystko bardzo znaczącym elementem filmu - rodziną byli i rodziną pozostali do końca i nawet dziś nikt nie może sobie wyobrazić ich biografii bez wskazania roli każdego członka rodziny. I mimo że jest to portal do wyrażania swoich opinii za pomocą dość sprecyzowanej skali to nie podejmę się tego, nie umiem. Pozdrawiam

krycha101

Jak się poczyta laurkę dla Tomasza B. wystawioną przez Weissa, to az dziw bierze, że Tomasz jeszcze kanonizowanym świętym kościoła rzymskokatolickiego nie został. Trzeba być zupełnie zadufanym albo mieć duży dlug wdzięczności, albo mieć wielkie parcie za potrzebą (pieniędzy, sławy) aby stworzyć takie dzieło. Grzebałkowska, nie unikając pewnych błędów, przynajmniej stara się być obiektywna. Weiss nie. Uwaza, ze to on zna jedynie słusznego Tomasza B, jaki istniał. Weiss manipulował materiałem uzyskanym od swoich informatorów -pisze o tym p. Marzanna z blogu box full of honey. Jednym słowem - chyba mozna sobie darować.

ocenił(a) film na 8
Anterrabae

Ciekawe, jak to wszystko można inaczej odbierać - według mnie książka M. Grzebałkowskiej to świetnie napisany reportaż, co jednak nie zmienia tego, że autorka w oparciu o dokumenty buduje pewną własną wizję rodziny Beksińskich z uparcie lansowaną tezą, że Zdzisław skrzywdził syna swym chłodem emocjonalnym i w dużej mierze to właśnie odpowiada za późniejsze problemy egzystencjalne Tomasza. Jest to jej zdanie, nie żadna obiektywność. Z "Dzienników" ZB wyłania się już całkowicie inny obraz, jak też inny zapamiętały osoby, które ową rodzinę znały (ich wypowiedzi można znaleźć w internecie, np. na temat pani Zofii, bardzo ciekawe i prezentujące tę postać inaczej niż u Grzebałkowskiej).
Co do książki Weissa, to:
po pierwsze - na przywołanym blogu nie ma stwierdzenia, że Weiss manipulował materiałem (jeśli coś przeoczyłam, proszę o cytat);
po drugie - ta książka to nie tyle zapis subiektywnej wizji Weissa na temat Tomasza, ile kompilacja wypowiedzi różnych osób, które go znały; wcale nie wyłania się z niej taki jednoznacznie pozytywny obraz TB (np. wspomnienia Magdaleny Balcerek), więc do świętego chyba jednak daleko;
po trzecie - książka Weissa jest nie tylko innym, alternatywnym spojrzeniem na TB, ale też czymś znacznie szerszym - wyłania się z niej pewien obraz tamtych czasów, wnikliwym spojrzeniem na to, czym była kultura, jak ją postrzegano, jak się do niej odnoszono, jest portretem pewnej pasji i pasjonatów, zmusza do refleksji nad prasą, mediami, muzyką itd., ale to docenić mogą tylko osoby, które tamte czasy pamiętają (nie wiem, czy autor miał zamiar przedstawić postać TB w takim właśnie szerszym świetle, czy po prostu tak mu wyszło przy okazji, ale wyszło świetnie).
A w dodatku, jeśli już o kimś konkretnym mowa, to zawsze jednak bardziej wierzę osobom, które go znały, niż tym, które nigdy go nie spotkały.

ocenił(a) film na 8
krycha101

ale sam Tomasz w wywiadzie wspomina, że lubi rozwalać rzeczy i jest agresywny właśnie w stosunku do rzeczy ;)

ocenił(a) film na 6
krycha101

na filmie widać, jak ojciec filmuje Tomka demolującego kuchnię. Czy ktoś dotarł do tego nagrania?

ocenił(a) film na 7
yan06

To nagranie nie istnieje, ponieważ taka sytuacja nie miała nigdy miejsca, a pokazana w filmie jest tylko wymysłem scenarzysty węszącego tanią sensację.

krycha101

Wiesiowi (Weissowi) już nie raz i nie dwa wylazła słoma z buta. Wylazła i teraz, bo to prostak jest. Nawet dobrej muzyki nie potrafi docenić. A co do jego znajomości z Tomkiem Beksińskim: kto w pracy rzuca telewizorami i biczuje się? Takie rzeczy ludzie robią w domu.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
raj001

Rozumiem że przeciętny widz nie orientujący się w muzyce również odnajdzie wspólny mianownik z The Wall i nie przyjdzie mu na myśl że tak rzeczywiście mogło być. Czy ty na prawdę wierzysz w to co piszesz?
Poza tym wyobraź sobie że ktoś robi film o osobie którą znałeś i zamiast wiernie ją przedstawić bawi się w jakieś głupie trawestacje czym wykrzywia jej obraz.
Człowieku ta osoba żyła jeszcze niedawno. Są ludzie, znajomi, przyjaciele, rodzina co najważniejsze. Nawet jeżeli bawił się pejczem (nie wiem, nie neguje) - to czy trzeba to było pokazywać.

newton91

Pejcz? Czemu nie, jeśli był, tyko w kontekście. Żeby ten pejcz nie zdominował czytania bohatera.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
newton91

Tak, i ten "przeciętny widz nie orientujący się w muzyce" będzie akurat znał działalność Tomka Beksińskiego i zastanawiał się, czy jego postać została oddana właściwie, czy nie.
Na litość, przecież muzyka dla T. Beksińskiego była niemal całym życiem, i to ona była tym, co łączyło go z ludźmi, którzy słuchali jego audycji! Jeżeli ktoś zna Beksińskiego, praktycznie jest niemożliwe, żeby nie znał "The Wall".

raj001

O, dzięki, to ciekawe tropy.

użytkownik usunięty
raj001

Miło raz na jakiś czas trafić tu na konkretny inteligentny post. Nie jestem zawodowcem, nie znam na pamięć "The Wall", więc nie miałem szans wyłapać tych aluzji, ale Weiss powinien, bo to było w końcu takie mrugnięcie okiem do znawców.

ocenił(a) film na 4
krycha101

Jestem po filmie. Nie znałem Beksińskiego i nie znałem recenzji Weissa. W trakcie oglądania ani przez chwilę nie uwierzyłem w tę kreację Tomka w wykonaniu Ogrodnika.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Raczej chodzi o "prawdę" w przedstawieniu postaci młodego Beksińskiego (tu są spore wątpliwości), niż o to, że nie skupiono się na jego pracy w radiu - zresztą, takie ślady w filmie tez przecież były.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Nie twierdzę, że to Weiss wie najlepiej, ale to, ze postać T. B. odmalowano w zbyt jaskrawych i negatywnych barwach. Gdy czytam rozmaite teksty o młodym Beksińskim, kiedy oglądam rodzinne nagrania z ich domu, widzę innego Beksińskiego niż ten w filmie.

użytkownik usunięty
zweistein

Ja też widzę innego, ale według mnie jego wariactwo, okrucieństwo i (szczególnie) kabotyństwo zdecydowanie zbyt słabo zaakcentowano. Zrobiono z niego taką miotającą się ofiarę nadopiekuńczej mamusi, a to był przecież stary chłop.

Gdybym więc ten film traktował jako dokument, musiałbym pytać gromkim głosem, czemu scenarzysta tak tę postać zredukował (do ofiary dziwnie toksycznych relacji rodzinnych), zamiast uczciwie pokazać, jaki to był kawał potwora.

No ale oglądam film fabularny pod tytułem "Ostatnia rodzina".

Oglądałeś rodzinne filmy z domu Beksińskich? Na nim nie ma twojego potwora.

użytkownik usunięty
zweistein

A Ty oglądałeś wszystkie, czy jakiś promil z tubki, bo tego są setki godzin.

Pewnie że nie - chodzi mi tylko o to, że na podstawie tych, które widziałem, kreacja młodego Beksińskiego w filmie wydaje się niemal karykaturalna.

użytkownik usunięty
zweistein

Ale jaki byłby sens powielać tę tubkową próbkę? Zaraz by inni ludzie grymasili i pisali: "Eee, co to za kreacja artystyczna, takiego Beksińskiego to ja sobie mogę pooglądać na tubce. Ogrodnik się nie wysilił..."

I chyba grymasiliby słusznie, nie uważasz?

Karykatura lepsza?
Odnośnie matki Beksińskiego czy starego Beksy nikt nie zgłasza podobnych wątpliwości

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
użytkownik usunięty
krycha101

Zmęczyłem tę całą grubaśną książkę Weissa. Weiss to jednak większy idiota niż myślałem. Nie widzi nawet tego, że w gruncie rzeczy kreacja Ogrodnika jest bez porównania sympatyczniejszym przedstawieniem Tomasza Beksińskiego niż jego własna książka.

Beksińskiemu-"świrowi" można przynajmniej współczuć, bo człowiek przecież zasadniczo mnie jest odpowiedzialny za swoje deficyty psychiczne, a już tym bardziej gdy zatrąca to o chorobę psychiczną. Natomiast z książki Weissa wynika, że młodszy Beksiński był głównie narcyzem i kabotynem, zmanierowanym i bez przerwy coś inscenizującym. To może być zaleta przy robieniu audycji radiowych, ale życia nie da się konstruować jak audycji.

ocenił(a) film na 9
krycha101

Myślę, że postać Tomasza Beksińskiego nie była "aż tak bardzo odrealniona" przez scenarzystę i reżysera. To, że Tomasz miał trudny charakter, dziwaczny, mroczny i depresyjny styl bycia (obsesyjne zaprzątnięcie sobą), można wywnioskować na postawie relacji Anji Orthodox z kapeli gothic rockowej CLOSTERKELLER. Podobno Tomasz był w niej zakochany aż po uszy. Nie wiem, czy jakaś postać z "Ostatniej rodziny" jest Anją. Chyba jednak w filmie jej nie widzimy.
Jeśli chodzi o sam film, to jest to "kawał dobrego kina". Fajna muzyka (np. oddająca klimat synthpop i new romantic), scenografia pozwalająca poczuć się jak w czasach socjalizmu i w nieco późniejszym okresie, wspaniałe aktorstwo (podobał mi się zwłaszcza Ogrodnik w roli Tomasza i Konieczna w roli jego matki Zofii. Dawno nie widziałem tak dobrego polskiego filmu. Wiadomo, że geniusz może łączyć się z szaleństwem i w pewnym sensie było to prawdą w odniesieniu do rodziny Beksińskich.

ocenił(a) film na 8
krycha101

Nie rozumiem, dlaczego tak została odebrana postać Tomka. Ja, zobaczyłam go jako nieprzeciętnie inteligentnego człowieka, który nie chciał i nie umiał się "wpasować.
Odnosiłam, wrażenie, że urodził się nie w tym miejscu i czasie, ale momentami bywał bardzo szczęśliwy...

ocenił(a) film na 6
krycha101


Witam, piszę pracę magisterską o postrzeganiu sztuki mistrza Beksińskiego, byłoby mi bardzo miło gdyby poświęcili Państwo maksymalnie 10 minut na wypełnienie ankiety https://sztukabeksinskiego.webankieta.pl/ , jest ona w pełni anonimowa a jej wyniki posłużą mi do ukończenia pracy magisterskiej. Państwa opinia stanowiłaby dla mnie ogromną pomoc :)

krycha101

Filmowy Tomek nieźle bawi, więc lepszy taki niż nijaki. Brutalne, ale szczere.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones