Przyznaję się, że tą rodziną zaczęłam się interesować dopiero po obejrzeniu filmu dlatego nurtuje mnie pytanie. Dlaczego Tomek (mimo wcześniejszych prób i myśli samobójczych) tak bardzo bał się w samolocie, który miał awarię? Przecież mówił, że nie boi się śmierci, a w tej scenie ewidentnie to widać, bał się jak cholera. Czy to dlatego, że sam chciał zdecydować i być Panem swojego życia i śmierci, czy tak na prawdę on chciał żyć, ale choroba psychiczna go pokonała? Liczę na wasze opinie, a szczególnie tych, którzy znają bliżej tę historię, a nie tylko z filmu.
Tomek cierpiał na depresję, więc pewnie nie codziennie myślał o śmierci i samobójstwie. Miał lepsze i gorsze chwile. Jak to w tej chorobie. Czasem ma się wielkiego doła i nie chce wstać się z łóżka i ma się czarne myśli, albo jest sie wkurzony na cały świat lub zrezygnowany a innym razem wpada się w euforie, chce się żyć albo jest znośnie i nie myśli się o samobójstwie itd. Po prostu gdy miał naprawdę już zły dzień , wtedy myślał o samobójstwie lub nawet próbował to zrobić, a innym razem jakoś funkcjonował w społeczeństwie na codzień. ( chodził do pracy, do rodziców na obiad, spotykał się z kobietami więc nie było "aż" tak źle bo czasem niektórzy przez wiele miesięcy odrywają się od rzeczywistości, nawet się nie kąpiąc i nie wstając z łóżka, różne są odmiany depresji i innych chorób na tle psychicznym). Tak więc po prostu pokonała go choroba, ale też pewnie wolał sam decydować o swoim zyciu i śmierci i wtedy w samolocie po prostu nie był na to gotowy.