Dziwi mnie,że tak mało(przynajmniej na tym forum) mówi się o tej postaci. O filarze i spoiwie,który swoją siłą,cierpliwością i miłością trzymał ten bajzel emocjonalny w kupie.Ona była z nich wszystkich najsilniejsza. W jej postaci przeciętny widz zobaczy siebie-próbującą zrozumieć wybory i poglądy męża i syna,walczącą o kontakt z pierworodnym,celebrującą tradycje i rodzinne wartości. Była jedną z nas- nie-artystów i film doskonale przedstawia jej codzienne zmagania z rzeczywistością życia z artystami. Niczym lustro rzeczywistości uparcie dążyła do tego,aby jej mężczyźni w końcu się w nim zobaczyli i odnaleźli. Mam ogromny szacunek do Pani Zofii i jej pracy. Chyba najcięższej ze wszystkich przedstawionych w Ostatniej Rodzinie...