Czekałem, czekałem i się doczekałem. Film : "Ostatnia rodzina" obejrzałem wczoraj we wrocławskim kinie DCF i ...
Zacznijmy od minusów. Scenariusz Robert Bolesto. Niestety materiał na kórym pracowali aktorzy koncentrował się głównie na tym aby pokazać życie rodziny Beksińskich z wykrzyknikami. Scena za sceną, chce się dopisać do każdej jakiś krzykliwy nagłówek typu: "Czy znowu to zrobi?" albo "Czy kiedykolwiek się pogodzą?" i najbardziej dotyka to zjawisko scen z udziałem Tomka. On jest tu najbardziej poszkodowany. Bo jednak Robert Bolesto skoncentrował się w swojej pracy na tym aby przede wszystkim uczciwie zaprezentować Zdzisława Beksińskiego, pokazać jego prace, to jaki był z wadami ale i zaletami. Każda inna postać to satelita, który krąży wokoło. Taka jest grana przez Aleksandrę Konieczną Zofia Beksińska, taki jest też niestety i Tomek. O ile Zofia Beksińska przedstawiona jest jako "kura domowa" i żona oraz matka to nie widać tu człowieka, o jej pasjach mówi się przelotnie i poświęca się najmniej czasu na ekranie. Jej rola to sekundowanie miedzy Zdzisławem a Tomkiem i to wszystko. Teraz co do Tomka. Niestety zmarły się nie obroni, nie wstanie i nie krzyknie: "Nikt mnie nie rozumie". Robert Bolesto zrobił z życiorysu Tomka tabloid. Zepchnął na margines jego pasje i zainteresowania. Akcenty rozłożył tak aby dać widzom jak najwięcej szokujących scen a najmniej tych czym się Tomek zajmował, nie znajdziecie tutaj informacji o tym, że Tomek chciał założyć rodzinę, o czym mówił w filmie dokumentalnym sprzed lat, nie ma tu też informacji o tym, że podjął się bycia felietonistą. Autor scenariusza chce pokazać że Tomek to był przede wszystkim: wariat, świr. I nie ma tu odpowiedzi dlaczego, skąd ta jego mania śmierci, kiedy to się zaczęło, dlaczego? Tego nie dowiecie się z filmu Jana P. Matuszyńskiego.
Chaos jest też podczas skoków w czasie. Od pewnego momentu autor scenariusza postanowił tabloidyzacje tematu pogłębić więc fabułą pszyspiesza i mamy na ekranie kolejne nekrologi. I co najbardziej mnie raziło i wybiło z filmu to ... użycie oryginalnego fragmentu programu "Wywiad z Wampirem" i to z logo RTL7 (sic!!!). Wcześniej zainscenizowano wiernie program "Pegaz" ze Zdzisławem Beksińskim, później odstawiono takie coś przy "Wywiadzie...". Poczułem, że twórcom zabrkało czasu i coś na ostatnią chwilę pewne rzecyz robili i to była jedna z nich. Zobaczyć nagle prawdziwego Tomka Beksińskiego w tej produkcji było co najmniej dziwne. Nie znajduję żądnego powodu dla którego fragment tego programu został użyty, był to kolejny element tabloidyzacji. Boli, że Tomek teraz dla większości to moze być jakiś wrażliwy ale dewiant po projekcji tego filmu.
Zalety: wierne odtworzenie realiów życia w "domu z wielkiej płyty", wielkie aktorstwo i Seweryn i Konieczna i Ogrodnik dali niezapomniane role na światowym poziomie. To oni są siłą tego filmu. Świetna jest też muzyka, ten utwór Budgie, który nagle się pojawia. Po prostu poezja. Niestety za dużo w tym filmie wykrzykników, za mało ciszy, stonowania i odpowiedzi na różne pytania, gonienie za sensacyjnością i z ludzkiej tragedii robienie komedii to nie jest to na co liczyłem. Jednak mimo wszystko uważam że to najlepszy jak na radzie polski film tego roku i że warto było czekać tyle czasu by to zobaczyć, szkoda tylko że takie to wszystko sensacyjne.