PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=735683}
7,6 130 379
ocen
7,6 10 1 130379
8,3 49
ocen krytyków
Ostatnia rodzina
powrót do forum filmu Ostatnia rodzina

Zostało na tym forum napisanych już wiele komentarzy, nawet przez osoby rzekomo znające Tomka, że w rzeczywistości taki nie był i że przedstawiony w filmie jego wizerunek jest dla jego osoby krzywdzący. Film pana Matuszyńskiego niewątpliwie jest mocno przerysowanym obrazem, ale niech nikt nie pisze, że osoba mająca zaburzenia psychiczne oraz, co tutaj jest bardzo istotne, wychowywana bezstresowo, nie byłaby zdolna do zachowań pokazanych w filmie. Ciekaw jestem, czy wszystkie te podobno mające za życia Tomka z nim kontakt osoby przebywały z nim przez 24 godziny na dobę, by być tak absolutnie pewnym, że "Tomek taki nie był". Już w autentycznych filmach z udziałem Tomka Beksińskiego, które można obejrzeć w internecie widać, że osoba ta była dość nadpobudliwa i z wybujałą wyobraźnią, a były to sytuacje, w których czuł się dobrze. Co więc mogło się dziać za zamkniętymi drzwiami domu Beksińskich, kiedy Tomasz był wzburzony, a żadnego z jego znajomych nie było z nimi w środku?

W filmie było też kilka scen, w których bohater był bardzo spokojny i zrównoważony (były to zazwyczaj fragmenty, w których prowadził on audycje radiowe lub tłumaczył słowa aktorów w trakcie publicznej projekcji filmu). Zapewne wiele z osób, które bronią jego dobrego imienia, miało z nim styczność właśnie podczas takich sytuacji, więc niech nie piszą, że wszystko inne, co zostało o nim pokazane w filmie, to bzdury.

Ktoś tu zarzucał filmowi, że wizerunek Tomka został w nim przedstawiony jako chłopaka, któremu zależy tylko na przeleceniu dziewczyny, podczas gdy tak naprawdę zależało mu na zbudowaniu prawdziwego związku. Przecież w produkcji tej co chwilę widać, że jemu zależy na czymś więcej niż tylko seks, ale jest bezsilny, bo nie jest w stanie tego osiągnąć i przez to cierpi.

Film jest bardzo dobry, a że przerysowany, to przecież normalnie w tego typu produkcjach. Podobna sytuacja miała się z "Amadeuszem" Formana, gdzie Mozart został przedstawiony jako zdziecinniały śmieszek. Gdyby historia Beksińskich miała być opowiedziana jeden do jednego bez żadnych upiększeń, obawiam się, że wówczas byłaby zwyczajnie nudna.

ocenił(a) film na 4
Zloty_Deszcz

Nie zgodzę się. Reżyser postawił sobie tezę. Będę tak kompilował scenariusz żeby szokować Beksińskimi. Historię pokazał linearnie budując ją na tragediach rodzinnych - banalne. A porównanie do Formana przemilczę.

ocenił(a) film na 8
perlator

To aż tak bardzo Cię ta historia zaszokowała? Jak dla mnie nie była ona zbyt skomplikowana. I dlaczego to chcesz przemilczeć porównanie do Formana?

ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Tylko u Formana takie a nie inne przedstawienie Mozarta służyło ważnemu tematowi - pokazaniu tajemnicy geniuszu, który rządzi się swoimi prawami, ilustracji kontrastu pomiędzy tym, co przyziemne, ludzkie, a tym, co stanowi nieodgadniony dar, kontrastu pomiędzy twórcą a jego dziełem, zmuszało do refleksji nad źródłami talentu i jego zagadką itd. W "Ostatniej rodzinie" nie wiem, czy służy czemuś poza uproszczeniem i sensacją.
Jest jeszcze jedna znacząca różnica - Mozart zmarł dawno temu, nie ma już jego przyjaciół, osób, które go znały. Tomasz Beksiński jest natomiast osobą, która zmarła stosunkowo niedawno, jego przyjaciele i znajomi żyją i wielu z nich czuje się urażonych przedstawieniem osoby im drogiej w sposób, który niewiele ma wspólnego z prawdą. Ze strony twórców filmów jest to jakiś brak wrażliwości, delikatności, pozostawia niesmak - już lepiej byłoby zmienić postaciom nazwisko i zrobić film na motywach historii ich życia. Wtedy widzowie nie myśleliby, że oglądają prawdę objawioną i już wiedzą "jak to tam było", a dziś wiele osób ma takie wrażenie i przykleja Beksińskim etykietki, zapominając że prawda życia jest o wiele bardziej złożona niż dwugodzinny film...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Oglądałeś autentyczne filmy, na których jest Tomek z rodzicami (np. sceny w kuchni)? Nic z tego, co było w filmie, w nich nie znajdziesz - Tomek rozmawia z rodzicami NORMALNIE, śmieje się z nimi, żartuje, sprząta po posiłku itd. Ok, ale to nieważne... - przywalmy z grubej rury i pokażmy, jak rozwala szafki, bo przecież normalność byłaby za nudna. I jeśli widzimy w filmie tylko to, jak to nazwałeś, mocne przejaskrawienie, mamy wrażenie, że BYŁ TYLKO TAKI, a to na pewno nie jest prawda, tylko pewne nadużycie. Nie wiem, jak innym, ale mnie nie chodzi o wybielanie, idealizację, tylko o pokazanie jakiejś głębi w postaci, prawdy o niej, dotarcie do czegoś, co było rzeczywiste. Nie satysfakcjonuje mnie to, że tak złożoną osobę jak Tomasz pokazano tak płasko i jednowymiarowo.
Co do Formana - takie właśnie ukazanie Mozarta było rodzajem swoistej prowokacji artystycznej, miało zmuszać widza do myślenia, wytrącić go z utartych kolein myślenia, pewne sprawy pokazać w inny sposób. Co z tego mamy w "Ostatniej rodzinie"? Śmiem twierdzić, że nic...
I jeszcze jedno, Tomek oczywiście rozpieszczonym dzieciakiem był, ale nie tylko tym i to nie jest cała prawda o nim jak chcą nam wmówić twórcy filmu...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Zloty_Deszcz

Sam reżyser mówi w wywiadach, że scena z rozwalaniem kuchni jest rodzajem syntezy, swoistym skrótem myślowym ukazującym stosunki Tomka z rodzicami.
Ja nie twierdzę, że nie zdarzały mu się momenty gniewu, agresji itd., że nie był wybuchowy - nie wiem, nie znałam, nie widziałam. Mam pretensję do filmu o to, że postać Tomasza ukazano bez ciepła, bez sympatii, bez jakiejkolwiek życzliwości. Ty dostrzegłeś w filmie drugą, pozytywną stronę Tomka - ja niestety nie. W scenie rozmowy z matką przypomina emo nastolatka (coś jak Dominik z "Sali samobójców"), do tego lekko upośledzonego, w scenach filmowych audycji nie ma dla mnie śladu magii prawdziwych, denerwuje mnie egzaltowany, podrabiany głos (w pewnym sensie podobny, ale przerysowany jak parodia - bardzo to widać w programie u Kuby Wojewódzkiego, gdy Ogrodnik przez chwilę mówi głosem Tomka). W Wywiadzie z wampirem moim zdaniem też nie przypomina prawdziwego (i ma tę nienaturalnie długą szyję, co widać nawet na zdjęciach) i nie zachowuje się jak on, tylko znów jak jakiś emo jedną nogą będący już na tamtym świecie. Okropny stosunek filmowego Tomasza do babć (choćby tekst: "Teraz zostało nas troje jak w Genesis") wystarczy porównać sobie z jego listami do nich itd.
Co do niszczenia rzeczy pod wpływem emocji, znam osobę, która tak ma i wcale nie stwierdzono u niej żadnej choroby psychicznej ani też podobnych zaburzeń (jedynie nieprawidłową osobowość), więc to też nie przesądza o "nienormalności".
Co do osób, które krytykują, bo nie podoba im się sposób przedstawienia rodziny Beksińskich w filmie - zwróć uwagę, że duża część z nich to nie osoby, które mają jakąś własną wizję Tomka i Zdzisława, bo są ich fanami i/czy wiele o nich przeczytały, ale znajomi, przyjaciele czy nawet członkowie bliskiej rodziny (polecam wywiad z Kamilem Kucem, ciotecznym bratem Tomka, synem siostry Zofii) - oni też nie odnajdują w postaciach z filmu swoich bliskich, widzą jedynie karykaturę i przerysowanie. Właściwie z osób, które znały Tomka i uznały, że jest dobrze w filmie ukazany, przychodzi mi do głowy tylko Anja Orthodox, choć ona, z tego, co pamiętam, chyba też nie ze wszystkim się zgodziła - poza nią nikt.
W filmie przeszkadza mi takie ukazanie Beksińskich bez życzliwości, szczególnie Tomka, coś, co przypomina wiwisekcję lub przyglądanie się mikrobom pod mikroskopem. No, ale to już chyba styl pana Bolesty, który - choć jest bardzo zdolny - należy chyba do "młodych gniewnych", dla których nie ma nic świętego (vide: afera w Teatrze Powszechnym, gdzie był kierownikiem literackim), wystarczy też poszukać w sieci jego szkicu o Zdzisławie Beksińskim (czysta, naturalistyczna wiwisekcja, zero ludzkiej sympatii i szacunku do człowieka).
A wysoka ocena stąd, że gdy oceniam filmy, w dużej mierze biorę pod uwagę to, jak mi się dany film oglądało - czy "płynnie", z ciekawością, czy też nużył mnie i męczył. "Ostatnia rodzina" mnie wciągnęła, ma specyficzny, klaustrofobiczny klimat (choćby ten śnieg za oknem, który tak malowniczo pada), doskonałą scenografię, poza tym rola Seweryna i pani Koniecznej. Gdybym miała oceniać przedstawienie postaci Tomka, oceniłabym niestety na 0.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones