PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=735683}
7,6 130 406
ocen
7,6 10 1 130406
8,3 49
ocen krytyków
Ostatnia rodzina
powrót do forum filmu Ostatnia rodzina

Rodzina Addamsów

ocenił(a) film na 4

Są filmy doskonale imitujące rzeczywistość, takie, po których obejrzeniu chce się krzyknąć: "Nosz, kuhwa, jakbym widział siebie/sąsiada/brata i jakbym tam był! Też tak mam!". Są jednak takie filmy, które również doskonale imitują rzeczywistość, jednak po ich obejrzeniu po głowie panoszą się pytania pokroju: "No jest tak, siedzimy, oglądamy TV i czasem ktoś pójdzie do klopa, ale po co to od razu pokazywać?!". Różnica między nimi jest zasadnicza - te pierwsze oparte są na emocjach. Nawet jeśli skrajnych to nadal na emocjach, a nie ma nic bardziej angażującego niż emocjonalny związek widza ze światem na ekranie lub/i z jego bohaterami. "Dzień świra" to dzień każdego z nas. Dlaczego? Bo każdy z nas przynajmniej raz w życiu miał ochotę przeklinać na czym stoi, narzekać na polską/socjalistyczną/bidną/cebulacką rzeczywistość i ludzi - gatunek stworzony tylko po to, aby tworzył wszędzie kolejki i tłok. Każdy z nas był na weselu wyprawionego przez Smarzowskiego. Były zabawy i pijatyka jak w filmie? Jasne! Ale przede wszystkim prowincjonalne stereotypy, pazerna kapela i ojciec pani młodej, lokalne zabijaki i przekręty, o których codziennie ktoś gada w wiadomościach.
Niestety "Ostatnia rodzina" to film z drugiej kategorii. Opowiada o prozaicznym życiu wielkich ludzi, obdzierając ich wizerunek z medialnego mitu. Kłócą się, robią pranie, pracują, umierają. Tak rzeczywiście się zdarza, powiem więcej - tak zdarza się bardzo często i tak nawet jest, lecz ciężko obcuje się, czy nawet podgląda te indywidua, niby sklecone na miarę normalnych ludzi, jednak strasznie przerysowane. Matuszyński nie potrafi się zdecydować, czy chce pokazać rodzinę Addamsów, czy Beksińskich/Kowalskich z klatki obok. Rozchwiane emocjonalnie i psychicznie postaci balansują na granicy jawny i snu, życia i filmu. Z jednej strony widz ogląda zwyczajne popołudnia starszego małżeństwa, aby w następnej scenie zobaczyć jak szalony Tomek wpada do mieszkania, robi rozpierdziel i znika równie szybko jak się pojawił. Wydarzenia rezonują jeszcze bardziej, gdy poogląda się i nieco poczyta o samych Beksińskich, którzy byli poczciwą rodziną. Ok, każda rodzina ma swoje problemy, każda czasem się kłóci, czasem się nienawidzi, ale wydaje się, że reżyser w przypadku Beksińskich nieco przesadził. Karykaturalnie wypadają tu zwłaszcza sceny, w których stary Beksa łazi wszędzie z kamerą i słucha muzyki poważnej przy malowaniu obrazów niczym czarny charakter jakiegoś filmu albo sceny uzewnętrzniania się Tomka, który stwierdza, że jest artystą, cierpiącym i delikatnym artystą, który nie godzi ci się na to, co dzieje się na świecie i co robią ludzie. W obu przypadkach użyto scenariuszowej cegły, pancerfausta, zamiast iskry. Ten rozdźwięk nie pozwala ani w pełni wybrzmieć rzekomej neurozie Tomka, ani rzekomej mrocznej połowie ukrywanej przez starego Beksińskiego, ani prozie życia. Wolałbym, aby od początku reżyser leciał jednym torem i pokazał te gotyckie i ponure wnętrza, z których ironizował Dmochowski.
No i z mojej perspektywy równie ważnym grzechem reżysera jest całkowite porzucenie spuścizny bohaterów i ich talentów. Obejrzałem film o Beksińskich, a czułem się po seansie, że wiem jeszcze mniej o nich niż przed. Dużo więcej dały mi materiały archiwalne i wgląd w prawdziwe życie rodziny. Matuszyński pokazał mi życie Iksińskich i to w taki sposób, że nie mogłem usiąść obok bohaterów, wypić z nimi herbatkę i popatrzeć, co będą robić wieczorną porą. Nawet, gdy w finale na scenę wpadła makabreska, zimna i bezwzględna, rodem z "dobrego i wielkiego" kina europejskiego, nie poczułem nic. Po prostu, zginął kolejny Kowalski, który rysował sobie czasem obrazy.

PS: I nie, ustawienie kamery na statywie i europejskie, dłuuugie ujęcia nie oznaczają dobrej reżyserii. To nadal zero jedynkowy warsztat, który pogłębia ból jaki niesie ze sobą seans. Nawet w kwestii technicznej i inscenizacyjnej nikt nie poszalał. Myślę, że Beksińscy zasługiwali na więcej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones