Lubię filmy dokumentalne w których nie ma żadnego komentarza, tylko pokazane są realia okiem kamery.
Warszawa bez Pałacu Kultury to jak Tatry bez Giewontu. Nawet ci, którzy uparcie
powtarzają, że
Pałac jest obcym ciałem, nie wyobrażają sobie Warszawy bez niego. Nosi imię Stalina,
ale
kiedy go otwierano w 1955 r., stalinizm się rozpadał, zaczynała się odwilż, Warszawa
bawiła się
na Światowym Festiwalu...