Znalazłem tu pewne podobieństwo zwłaszcza jeśli chodzi o głównego bohatera, ale także jeśli przeanalizujemy fabułę. Wykombinowałem sobie, że może to być w ogóle historia tego samego bohatera sprzed "Lotu...".
Nie mówię, że to co piszę jest dosłownie prawdą - pewnie nie. Jednak alegorie i powiązania, a może po prostu podobny styl rzuca mi się w oczy.
Swoją drogą świetny film. Niemal dorównuje...drugiej części ;)
"Lot nad kukułczym gniazdem" między innymi dlatego stał się też kultowy, gdyż tak naprawdę najpełniej obrazował ówczesną sytuację amerykańskiego obywatela (amerykanie jako wolni obywatele mieli prawo czuć się mocno zagrożeni): lata 70- świeżo po aferze Watergate, trwa zimna wojna, wojna w Wietnamie itd. Jeśli przyjrzeć się kinu powstałemu w USA w tym okresie dostaniemy mimo wszystko dość podobny schemat dramatyczno- psychologiczny.Właśnie jestem na etapie przeglądania wszystkich filmów z tego dziesięciolecia i wiem co mówię:) Także jak najbardziej i z całą pewnością mogły tu zaistnieć zbieżności:)
Jednostka niepokorna, nieszablonowa, ponadprzeciętna, buntownicza, albo po prostu niedopasowana (myśląca?), to być może coś najpiękniejszego.