nie bede sie tu rospisywal, skoro nikt sie nie odzywa. moge tylko powiedziec, ze to pierwszy francuski film, ktoremu dalem 10 :P
Też nie będę się rozpisywał, skoro nikt się nie odzywa. Film ma 4 godziny, nic się w zasadzie specjalnego nie dzieje, ale ani przez sekundę nie nudzi. Niewątpliwie to zasługa Michela Piccoli i cudownego, nagiego ciała Emmanuelle Beart. I tyle na ten temat.
Dałem 9/10. Szczególnie podobało mi się to jak podgłośnione były dzwięki pędzla, ołówka czy piórka. Właściwie dawały wiecej emocji niż jakikolwiek soundtrack by dał. Polecam gorącą wszystkim lubiącym piękne subtelne kino
Przed filmem pomyslałem sobie że to bedzie straszna nuda i okazało się że jest wręcz przeciwnie. Film pokazuje fascynujacy proces tworzenia. Obraz powstaje w mękach i bólach. Wydaje mi sie że doskonale rozumiem tego malarza, chba sam na jego miejscu tak bym sie zachowywał. Polecam chcącym obejrzeć coś ambitnego
no nie! ogladalam i zasnelam na ostatnie pol godziny.....:| moze mi ktos wyslac odpowiedz jak to sie skonczylo na maila? karina_nspms@tlen.pl
Chyba się rozeszla bo film konczy się jej stwierdzeniem ( odnoszącym się do prośby jej partnera ) "Nie idę" "nie chce", jakoś tak.
A obraz który pokazal ten dziadek byl portretem jej tylniej części ciala, plecy itd.
Na malował co miał namalować, pokazał obraz Mariannie którą przeraził i odmieniła wizja malarza (obraz widział również żona co skłoniło ją do dialogu z męże którego interpretacji się nie podejmę), po czym obraz zamurował w pracowni a na bankiecie pokazał inny, namalowany później. Wielki ted też musiał przysnąć na końcówce. Pozdrawiam