Już dość dawno widziałem ten film, i nie powiem, podobał mi się. Jednak, moim zdaniem, cały plan "złego gościa" opierał się na założeniu, że wchodząc na pokład samolotu, córka bohaterki pozostanie przez nikogo niezauważona. Tym sposobem można było zrobić z Jodie Foster wariatkę. A co by się stało, gdyby ktokolwiek z członków załogi lub pasażerów widział faktycznie tę dziewczynkę? Trochę to się kupy nie trzyma i trudno przypuszczać, aby czarny charakter planował intrygę, mającą tak słaby element. Chyba, że coś w filmie przegapiłem - wtedy niech ktoś wyprowadzi mnie z błędu.