film genialny nie dlatego że przybliżył realia wojny wietnamskiej na postawie autentycznych przeżyć autora /choć podniecające jest mysleć, że tak mogły wyglądać te wydarzenia/ ale dlatego, że wbrew pozorom stone nie ocenia nikogo - nie ma wskazania kto jest dobry a kto zły - film został zrobiony tak jak gdyby ustawiono w dżungli setkę kamer, które filmują przebieg zdarzeń /podobnych przytłaczających wrażeń można doznać obserwując dokumentalne zdjęcia z katastrof, trzęsień ziemi itd/ - nie wolno porównywać tego filmu do apokalisy coppoli czy do full metal jacket kubricka - tam wojna byla pretekstem do opowiedzienia czegoś innego - pluton to film "o wojnie"