PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=7987}

Po tamtej stronie chmur

Al di là delle nuvole
6,7 2 546
ocen
6,7 10 1 2546
4,6 5
ocen krytyków
Po tamtej stronie chmur
powrót do forum filmu Po tamtej stronie chmur

Nie mam nic przeciwko miłości jako głównemu tematowi sztuki, ale ze względu na jego totalne wyjałowienie wynikłe z maltretowania go przez ostatnie wieki bez ustanku i litości, zachwycić mogą jedynie świeże sposoby percepcji. Okazuje się bowiem, że żeby zrobić dobry film o tematyce miłosnej, trzeba porwać się na słońce. Niekoniecznie z motyką, film zwyczajnie musi się przedzierzgnąć w poetykę nieco egzotyczną, budzącą zainteresowanie i nienasycenie obrazami.

I właśnie dlatego tego filmu nie warto oglądać, bowiem nie różni się od usypu z pseudofilozoficznych romansidełek, jaki stworzyła kinematografia XX i XXI wieku.

O tym, że można stworzyć film o uczuciach, a ciągle piękny, poetycki i ciekawy, świadczy "Pillow Book" Greenawaya.

Mignęła mi gdzieś na dole wypowiedź o nieuzasadnionych scenach erotycznych, z czym w pełni się zgadzam. To, że do mdłej papki sypnie się torebkę przypraw, nie poprawi jej smaku, wręcz przeciwnie.

Z tegoż powodu film zapewne uratowała trochę ascetyczna, nieco sentymentalna, ale bardzo miła historia ostatnia. Mam dużo sympatii dla pani Jacob, dlatego zapewne cieszę się, że właśnie ona zagrała w tej ostatniej opowiastce. Poza tym jako jedyna, jej bohaterka nie miała potrzeby rozmowy, usprawiedliwienia się, przylgnięcia do faceta i jakiegoś upokorzenia, co, jak mi się wydaje przez 3/4 filmu reżyser chciał pokątnie powiedzieć o kobietach ;) (Przynajmniej ja to tak odebrałam, przyznaję, może nieco subiektywnie).

ocenił(a) film na 8
DeadCanDance

Nie zgadzam się z tobą. Mnie ten film przekonuje, uważam że jest jak najbardziej wart obejrzenia, nie tylko ze względu na wysmakowanie plastyczne (m.in. wysmakowanie ukazana kobieca nagość;), ale także na rzadko poruszane w kinie tematy wyrzeczenia, niespełnienia, sublimacji itp. Uważam, że ten obraz udanie nawiązuje do największych filmów Mistrza włoskiego kina.

DeadCanDance

Bardzo trafne wypowiedzenie również moich wrażeń.

Paavoo_Lodz gdzieś tu napisał, że bohaterkami poszczególnych epizodów są kobiety usiłujące przezwyciężyć samotność, konfrontować wyobrażenia z rzeczywistością... opisał to dużo ładniej, niż film Antonioniego. Nie uważam, by kobiety były tu prawdziwymi, upodmiotowionymi postaciami (no, może te z trzeciej części, które jednak same rezygnują ze swojej podmiotowości). Zabawne, że wszyscy bohaterowie mają imiona, a bohaterki prócz Carmen tylko "dziewczyna", "kochanka".

Oczywiście w grę miłosną wygrywa tylko "czysta" Irene Jacob... z filmu można wysnuć taką prawidłowość, że każde związanie się z mężczyzną jest dla kobiety automatycznym upokorzeniem.

Uwielbiam Antonioniego i także ten film jest moim zdaniem bardzo ładnie opowiedziany, tym bardziej szkoda że powstał na bazie średniowiecznych poglądów.

użytkownik usunięty
DeadCanDance

Tak, zgadzam się. Ostatnia scena jest zdecydowanie najlepsza, pozbawiona ckliwego sentymentalizmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones