PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=796158}

Podły, okrutny, zły

Extremely Wicked, Shockingly Evil and Vile
6,7 50 102
oceny
6,7 10 1 50102
5,6 39
ocen krytyków
Podły, okrutny, zły
powrót do forum filmu Podły, okrutny, zły

7/10

użytkownik usunięty

Jeżeli ktoś nastawia się na brutalne zbrodnie, to się rozczaruje, ponieważ scen morderstw tutaj nie ma, prawie że w ogóle. Bardziej niż kryminalne portfolio Teda Bundy'ego ukazana jest jego relacja z Elizabeth Kloepfer, z perspektywy której również w niemałej mierze obserwujemy tę historię. Mógłbym rzec, że wątek miłosny nawet przysłania bestialskie czyny głównego bohatera i fabuła jest skonstruowana w taki sposób, by mu wręcz współczuć. Czy to jest minusem "Podłego, okrutnego, złego"? Jak wynika z dokumentu "Rozmowy z mordercą: Taśmy Teda Bundy'ego", Bundy był osobą pozbawioną empatii, a tutaj tego w ogóle nie widać. Jest wręcz przeciwnie - Ted Bundy to wrażliwy, pełen strachu i obaw, kochający chłopak. Czy ten brak jego antypatii przeszkadza w odbiorze filmu? Nie, ponieważ reżyser chce nam prawdopodobnie przekazać, że każdy może okazać się potworem, również przystojny, z pozoru normalnie wyglądający, o prawniczych ambicjach mężczyzna. Wiadomo, że to, iż mordercy żyją wśród nas, nie jest żadnym odkryciem, ale ludziom jednak nie codziennie się o tym przypomina.

Ten film posiada dwie ogromne zalety - obsadę i muzykę.
Nie byłem przygotowany na tak dobrą kolaborację aktorską. Ani Zac Efron nie zdominował Lily Collins, Johna Malkovicha czy Kai Scodelario, czego szczerze powiedziawszy się spodziewałem z początku, ani na odwrót. Znany z "Szóstego zmysłu" Haley Joel Osment również sobie dobrze poradził.
Jestem zdania, że zespół aktorski jak najbardziej zasługuje na nominację do SAG. Przynajmniej na nominację!

Jedna rzecz, do której mogę się mocno przyczepić, to montaż, który momentami mi zakłócał odbiór filmu.

I w ogóle nie spostrzegłem tutaj Jamesa Hetfielda z Metalliki. Wiem, że wymienianie go jako "lider zespołu Metallica" w materiałach promocyjnych jest celowym zabiegiem, mającym na celu przyciągnąć fanów jego zespołu do kin, ale niech nikt nie nastawia się na to, że go w jakikolwiek sposób spostrzeże.

ocenił(a) film na 7

Ostatnia rozmowa Teda z Liz to perełka - Efron i Collins dali naprawdę popis. Brawo. Podoba mi się, że Efron nie daje się zaszufladkować jako 'śliczna buzia Hollywood' tylko zaczyna wybierać bardziej ambitne filmy. Miłym zaskoczeniem była też obecność Osmenta, którego pamiętam z fantastycznego Szóstego zmysłu czy Sztucznej inteligencji. Potem długo było o nim cicho i teraz znów wypłynął. Ten facet zasługuje na więcej dużych, ciekawych ról bo talent ma cholernie wielki i zupełnie niewykorzystany.

ocenił(a) film na 7

Jak to niepostrzeże, skoro on gra bodajże pierwszego gliniarza, z którym styka się Bundy

użytkownik usunięty
wiedzmin_geralt

No dobra, przyznam że w trakcie seansu kompletnie zapomniałem o tym, że James Hetfield gra w tym filmie i nie zwróciłem większej uwagi na tego gliniarza. Albo go najzwyczajniej w świecie po prostu nie poznałem.

ocenił(a) film na 7

To był taki miły chłopak, zawsze mówił "dzień dobry".
Również uważam, że reżyser chciał nam pokazać, że nikt nie jest jednowymiarowy i "nie nosi na czole nalepki psychol". Niektórzy zarzucają Efronowi, że nie ma szaleństwa w oczach jak Bundy, ale to celowy zabieg, dlatego też poznajemy Bundy'ego z perspektywy Liz, dla której jest on czułym, troskliwym facetem i kochającym ojcem dla jej córki. Dopiero z biegiem wydarzeń uświadamia sobie, że jej wymarzony mężczyzna ma drugą, mroczną twarz.
Pomimo, że znam historię Bundy'ego to przez cały seans kołatała mi w głowie myśl "wrobiły bidulka" i chyba o to chodziło bo wczułam się w sytuację Liz.
Film trochę nierówny i chaotyczny, denerwująca kamera, ale oglądało mi się go bardzo dobrze, no i prześwietna ścieżka dźwiękowa.

Z tego co wiem, to scenariusz do filmu został napisany na podstawie pamiętników jego partnerki, czyli Elizabeth Kloepfer i też dlatego jest tak przedstawiony. Nie miał na celu ukazania zbrodni Teda Bundy'ego a przedstawienie jej perspektywy na tę sprawę. W filmie wyczuwa się pewną niestabilność emocjonalną Liz, którą Ted stabilizuje (w jej przekonaniu). Jej niezdolność do zauważenia pewnych znaków może wynikać z jej własnych kompleksów i nieumiejętności samodzielnego analizowania sytuacji. Działa pod wpływem ludzi w jej otoczeniu i też dlatego Tedowi tak łatwo ją kontrolować. Zakładamy wszyscy z góry, że Ted Bundy był socjopatą niezdolnym do miłości, bo tak było w raportach z lat '80... dzisiejsza psychologia mówi co innego i nie wyklucza zdolności kochania przez socjopatów, wyklucza jedynie brak poprawnych reakcji na miłość. Ted kochał kobietę, która go porzuciła i dlatego na podstawie jej wyglądu szukał ofiar. Mścił się za ból jaki mu zadała, że przestała go kochać. Liz nigdy nie przestała kochać Teda, tak samo on nie przestał kochać jej. Gdyby nie miał zdolności do empatii to nie napisał by na szybie co zrobił z głową jednej z ofiar. Napisał to by się nie dręczyła choć wiedział, że jest to moment, w którym straci ją na zawsze, w którym ona zrozumie że jest winny... bo wcześniej nie potrafiła połączyć obrazu Teda jako ojca i Teda jako mordercy. Ten gest był dla niej.

ocenił(a) film na 7

Tak jak już pisałam:
Czy seryjny morderca jest potworem tylko w momencie popełniania zbrodni, gdy widać tryskającą krew i słychać krzyk ofiary?
Mocny obraz i jeśli dobrze przemyśleć zabieg reżysera, dostajemy odpowiedzi nie na pytania o to, czy Ted był bestią i jak mordował, ale dlaczego nas to fascynuje, w jaki sposób postrzegamy patologię, jak bardzo można dać się omamić, co w nas samych rezonuje z takim człowiekiem.
Moim zdaniem to film o morale społeczeństwa, o tym, że w wielu aspektach przyzwala się na patologię, przemoc, że system jest bezradny wobec agresji i zbrodni, że powszechna "znieczulica" właśnie kumuluje takie zachowania w osobie mordercy, jak 6tka w lotto.

Bardzo ciekawy film. Ma drugie dno, które jest niepokojące i stawia pod znakiem zapytania moralność ludzką w ogóle.
Bo czy gdyby Ted był brzydki, gruby i łysy to znalazłby tylu fanów/fanek?
Tak jak pies w schronisku - brzydki niegrzeczny, ładny słodki. I tak mamy też tutaj. Przystojny facet musi być przecież niewinny, wrażliwy i niezdolny do zbrodni. Odczuwamy automatycznie większą sympatię, chcemy aby był niewinny. To więcej mówi o ludziach wokół niż o samym mordercy.
Choćby w kontekście przemocy, która jest w kinach i TV, gdzie sceny mordów, gwałtów i okrucieństwa są tak powszechne. Więc w którym momencie rodzi się morderca?

Prawie że w ogóle również w niemałej mierze.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones